Miller et Bertaux Study #17 |
Dziesiąte perfumy duet Miller et Bertaux pojawiły się już w Polsce. Co kryje się na tajemniczą nazwą Study #17?
Według producenta jest to zielony szypr, który ma przypominać powietrze po deszczu oraz podmuch świeżości, który wdziera się przez otwarte okno. Motywy stare i mało oryginalne. Wszak do okna nawiązywało już nawet Kenzo Air, a i pewnie wiele perfum przed nimi. Uznajmy to jednak za szkopuł.
Study #17 to woń przyjemna, ale w kategorii świeżej nie błyszczy. Początek ma mocno rabarbarowy, w stylu Comme des Garcons Rhubarb, ale przy tym dość chemiczny. Owszem, jest soczyście, zielono i słodko, ale jednocześnie z duża ilością syntetyków.
Rabarbar i proszek do prania |
Później zapach Miller et Bertaux zyskuje intensywnie cytrusową nutę, która podbita jest agresywną wonią proszku do prania. Sam pomysł może i jest ciekawy, ale wykonanie mnie nie zachwyca. Wszystkiego jest tu jakby za dużo i w efekcie perfumy zamiast wspaniałych właściwości odświeżających, stają się męczące.
Również i baza jest jakaś dziwnie nawiązująca do detergentów. Sporo w niej nieco ciemniejszej, męskiej zieleni (to pewnie ten mech dębowy), lecz czuć też echa cytrusów i owocowej słodyczy.
Opinia końcowa o Study #17
Study #17 jest według mnie zapachem nieco przesadzonym i zbyt chemicznym. Gdyby ktoś dał do kompozycji jedną szklankę proszkowych ingrediencji, to może by i to przeszło. Problem taki, że Miller et Bertaux sypią tym proszkiem w zbyt dużej ilości. Przez to nawet naturalne nuty tracą swój ożywczy wydźwięk.
Zakładam jednak, że zapach może się podobać.
Nuty: estragon, bergamotka, pomarańcza, cytron, rabarbar, mięta, jaśmin, mech, paczula, porosty, czarna porzeczka, geranium
Rok premiery: 2015
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL
Trwałość: dobra, około 6 godzin