18 października 2015

Olfactive Studio Selfie

Olfactive Studio Selfie
Olfactive Studio Selfie

Selfie to najnowsza premiera niszowej marki Olfactive Studio. Podobnie jak wszystkie pozostałe pozycje w ofercie, również Selfie powstało z inspiracji zdjęciem. Nie konkretnym jednak, a właśnie selfie.

Pozwolę sobie pominąć całą historię, która towarzyszyła powstaniu kompozycji zapachowej. Wspomnę tylko, że zapach jest efektem długich prac i burzy mózgów pomiędzy Celine Verleure – twórczynią Olfactive Studio – a Thomasem Fontaine – perfumiarzem. Plotka głosi, że aromat Selfie powstawał najdłużej ze wszystkich dotychczasowych.

Na pewno jest to kompozycja trudna do opisania. Wynika to z faktu, że nie jest oczywista i brakuje jej jakiegoś mocnego akcentu, na którym można by zbudować opis. W przypadku Panoramy (premiera z marca 2015) było to znacznie łatwiejsze, bo tam zieleń aż kipiała. Na jej tle Selfie jest znacznie bardziej tajemnicze.

Oficjalna grafika promocyjna perfum Olfactive Studio Selfie

Patrzę na spis nut i nie czuję żadnej z wymienionych roślin.

Selfie jest wonią lekko słodką, ale w sposób przewrotny. Migocze w niej ciepło przypraw, lecz bez ostrych, korzennych niuansów. Pojawia się też ładunek zieleni, któremu wtóruje cielesny, zmysłowy akord rozgrzanej skóry. Zresztą sama zieleń haczy o klimaty znane z perfum absyntowych. To nie powinno dziwić, ponieważ połączenie anyżu, arcydzięgla i piołunu nie może dać innego efektu.

(Przy okazji polecam artykuł: „Absynt i perfumy” – co prawda stary jak świat, ale wciąż aktualny)

Gdybym nie znał spisu nut, to powiedziałbym, że jest tu i fiołek. Kompozycja ma bowiem nieco pudrową, trochę kosmetyczną aurę, zwłaszcza w swoim sercu. To może być jednak zasługa tonki, która pachnie w podobny sposób.

Oficjalna fotografia Olfactive Studio Selfie

Gdyby ktoś kazał mi porównywać Selfie do innych perfum, również miałbym wielki problem. To na pewno zapach niszowy, ale przy tym szalenie perfumeryjny i „do noszenia”. Odnajduję w nim pewne podobieństwa do Jade (Olivier Durbano) i Bijou Romantique (Etat Libre d’Orange).

Opinia końcowa o perfumach Olfactive Studio Selfie

Zaskoczyła mnie ta premiera Olfactive Studio. Dawno już nie wąchałem tak umykającego schematom zapachu. Dobrze, że jest jeszcze na świecie miejsce dla takich niespodzianek.

Nuty: arcydzięgiel, zamsz, cynamon, mech dębowy, labdanum, styraks, kadzidło, anyż, elemi, imbir, lilia, syrop klonowy, paczula, bób tonka, drewno sandałowe, piołun
Rok premiery: 2015
Twórca: Thomas Fontaine
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL wyłącznie w perfumerii Quality Missala
Trwałość: średnia, około 5 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marta
8 lat temu

Za pudrowość może odpowiadać lilia :

Marcin Budzyk
8 lat temu

Masz rację. 🙂 Myślę, że lilia faktycznie ma udział w tym wrażeniu, chociaż znowu nie jest podana wprost…

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Marcinie mógłbyś napisać o najlepszych według Ciebie słodkich zapachach? pozdrawiam Iwonka

Marcin Budzyk
8 lat temu

Temat w sumie ciekawy, taki jesienny. Nie obiecuję, ale pomyślę. 🙂

Anonimowy
Anonimowy
8 lat temu

Dla mnie No.2 po Ombre Indigo

MM
8 lat temu

Na mnie po prostu śmierdzi, syropem na gardło. Coś nie mam szczęścia do nowości Olfactive Studio, a tak sobie cenię ich Lumiere Blanche, Chambre Noire czy Autoportrait… 🙁