![]() |
Chanel No. 5 L’Eau |
A zatem doczekaliśmy się premiery Chanel No. 5 L`Eau w Polsce i na świecie. Dodatkowo, cieszy fakt, że nad Wisłą perfumy debiutują w tym samym czasie co w Paryżu, Nowym Jorku i Londynie
Najpierw parę faktów, którymi chwali się producent. Zazwyczaj tego typu informacje pomijam na blogu, ale z racji wielkości premiery zdecydowałem się je przytoczyć.
Po pierwsze, Chanel No. 5 L`Eau to kolejne perfumy, które wyszły spod nozdrzy nowego nosa Chanel – Oliviera Polge, syna Jacquesa. Są to jego dopiero czwarte perfumy (przed nimi była Misia, Chance Eau Vive i Boy), ale zdecydowanie to właśnie ten zapach można rozpatrywać jako dowód na jego zrozumienie (lub brak zrozumienia) marki Chanel. Próba zmierzenia z No. 5 to zawsze ostateczny test.
![]() |
No. 5 L`Eau |
Kobieta No. 5 L`Eau to indywidualistka o wielu twarzach – kobieta, która zaskakuje. Stąd hasło reklamowe – You know me and you don’t.
Jeśli zaś chodzi o samą kompozycję zapachową, to nacisk położono na odświeżenie i unowocześnienie klasycznej wersji, stąd obok aldehydów bardzo mocno akcentowany jest udział cytrusów w tworzeniu wrażenia węchowego.
W ramach ciekawostki powiem, że podczas majowej prezentacji perfum dla dziennikarzy, Chanel podkreślało znaczenie róży majowej (rosa centifolia) z Grasse w piramidzie zapachowej. Jest to o tyle dziwne, że nowa wersja No. 5 L`Eau zupełnie różą nie pachnie i czynienie z niej składnika-klucza jest sporym nadużyciem.
![]() |
Jacques Polge (z lewej) i Olivier Polge (z prawej) |
Tyle tytułem przydługiego wstępu. Czas na pytanie zasadnicze:
Jak pachnie Chanel No. 5 L`Eau?
Początek pachnie zachwycająco. Świetliste, lekkie aldehydy okraszone subtelnymi iskrami cytrusów są prawdziwym creme de la creme sztuki perfumeryjnej. Nie są ani buduarowe, ani przesadnie metaliczne. Musują jednak niczym szampan sączony w promieniach zimnego, wschodzącego słońca. W tym miejscu No. 5 L`Eau jest autentycznym arcydziełem, ponieważ nadanie takiej formy aldehydom jest wyzwaniem wielkim.
![]() |
Grafika promująca Chanel No. 5 L`Eau |
Później bąbelki się nieco ulatniają, a zapach kroczy stronę delikatnej wiosny. Aldehydy się wycofują, a ich miejsce zajmują białe, proszkowe kwiaty podane jednak w formie bardzo subtelnej. Nie mamy więc ani nut ulepnie słodkich, ani infantylnie nijakich. To również sztuka. W tym miejscu do głosu zaczynają dochodzić cytrusy, a słuszniej mówiąc – pomarańcza. Ten konkretny cytrus jest absolutnie najbardziej doniosłym w koncercie No. 5 L`Eau i to już jest pewna wada, która wprowadza dysonans i fałszywe brzmienie do idealnej do tej pory kompozycji. Pomarańcza się wyróżnia – jest nieco pudrowa, nieco pastylkowa i może przypominać proszkowe oranżadki dla dzieci. Efekt jest mało luksusowy i na tle poprzednich akordów pachnie dziwnie i tanio. W moich notatkach napisałem sobie tak: „dziecko zjadło bobovit z całą saszetką wyściełaną metalem od wewnątrz”.
I dalej Chanel wędruje w kierunku uśrednionych wrażeń poprzednich: pojawia się pulpa białych kwiatów okraszona pudrem i aldehydami. Całość świeża, lekka i nowoczesna, posypana również sproszkowaną witaminą C.
![]() |
Grafika reklamująca premierę perfum No. |
W bazie ten efekt się utrzymuje, choć wzrasta udział zakurzonych piżm i to jest kolejną wadą No. 5 L`Eau. Zaznaczam jednak, że mimo tych skojarzeń, fundament jest wciąż bardzo dobry, ponieważ przemycono do niego zarówno tony białych kwiatów, cytrusów, jak i aldehydów, a to wcale nie jest łatwa sprawa. W kontekście lekkości tych perfum warto też podkreślić ich dobrą i na pewno ponadprzeciętną trwałość, która wyróżnia je pośród produktów na rynku.
Powiem o jeszcze jednym skojarzeniu, które dla mnie jest istotne: baza Chanel No. 5 L`Eau przypomina mi tę z Narciso Rodriguez Narciso. Zimna, pudrowa, piżmowa i z cieniem lodowatej zieleni wetiweru. Ale może to tylko moje złudzenie…
![]() |
Lily-Rose Depp w kampanii Chanel No. 5 L`Eau |
Opinia końcowa o Chanel No. 5 L`Eau
To dobre, wiosenne i pełne życia perfumy, chociaż na pewno nie są tak idealne, jak próbuje nam to wmówić marketing Chanel i dziennikarki (oraz blogerki) obsypane flakonikami. Przyznam również, że nie do końca rozumiem czas tej premiery, bo No. 5 L`Eau to idealna kompozycja na wiosnę. Jesień i zima może ją tylko skrzywdzić i zniekształcić, więc rozważania nad zakupem polecam przenieść na marzec/kwiecień.
Nuty: ylang ylang, jaśmin, aldehydy, drewno cedrowe, białe piżmo, cytrusy (pomarańcza, mandarynka, cytryna), róża, kwiat pomarańczy, wetiwer
Rok premiery: 2016
Twórca: Olivier Polge
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: bardzo dobra, 8-9 godzin
Reklama perfum Chanel No. 5 L`Eau
Tak wielkiej i znaczącej premierze towarzyszy oczywiście rozbudowana kampania reklamowa.
Ambasadorką perfum została Lily-Rose Depp, protegowana Karla Lagerfelda. Według Chanel to właśnie ona idealnie utożsamia wartości marki, jakie chciano wyrazić w perfumach No. 5 L`Eau. W ramach kampanii nawiązano współpracę z dwoma fotografami mody: Karimem Sadli i Johanem Renckiem. To ich autorstwa są również pierwsze zdjęcie Lily-Rose, które pojawiły się w mediach kilka miesięcy temu.
Kampanię zdobią dwa, krótkie (10 sekund) filmy z Lily-Rose w roli głównej: