Perfumy marki Dior znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
Dior J’adore in Joy |
J’adore in Joy to kolejna, zapewne kilkunasta już wariacja na temat największej kury Dior – J’adore. Kury od złotych jaj, oczywiście
Przyznać trzeba, że tym razem Dior pokazał zapach letni, ale z pomysłem. Oryginalność J’adore in Joy nie ogranicza się jednak do samego spisu nut, lecz przede wszystkim do kunsztu ich połączenia i finalnego efektu. I mimo że osobiście te perfumy mi się nie podobają i są bardzo nie w moim stylu, to za każdym razem wącham je z takim samym podziwem, ponieważ kreacja letniego świeżaka na wysokim poziomie to bardzo trudna sztuka.
Dior J’adore in Joy |
J’adore in Joy są naprawdę słone (nieco w stylu Reveal), ale do tego kremowe, maślane wręcz. Na początku pięknie korespondują dwa wrażenia: kryształków soli, czyli ostrość, transparentność z wrażeniem „tłustości” kreowanym zapewne przez frakcje drzewne i kwiatowe. Jednocześnie perfumy posiadają olbrzymi ładunek światła i lekkości. Subtelna słodycz podbija nieco całość, ale na tym etapie nie nazwałbym kompozycji słodką.
Kwiaty-nuty budujące J’adore in Joy (po prawej ylang, reszta trudna do identyfikacji) |
Wątek kwiatowy występujący w sercu J’adore in Joy jest totalnie różny od tego z klasycznych J’adore. Przede wszystkim cechuje go duża oryginalność, która powoduje, że zapach zapada w pamięć (w przeciwieństwie do klasyka), a jednocześnie wciąż może być uznany za „ładny” i „do noszenia”. Trudno ten akord opisać, ale spróbujemy sobie wyobrazić dużą ilość kwiatów zamkniętych w konfiturze bez cukru, lecz z duża ilością żelatyny w zamian. Absolutnie proszę nie traktować tego jako wady. To jest po prostu szalenie interesująca właściwość tych kwiatów. Zresztą sam fakt, że neroli, tuberoza, ylang i jaśmin grają w taki sposób, jest zadziwiający. W J’adore in Joy nie ma cienia nut animalnych i przybrudzonych, a jednocześnie nie ma też banalnej lekkości i „kwiatkowości”. Francois Demachy poszedł trzecią drogą i to jest wielki, wielki plus.
Dior J’adore in Joy |
Serce płynnie przechodzi w bazę, w której znowu wracamy do wrażeń z początku. Pojawia się sól w towarzystwie akordu morelowo-brzoskwiniowego. Zapach nieco skręca w stronę pomadkową, ale nie robi się tani. Fundament robi naprawdę dobre wrażenie, choć pojawia się nieco zbyt szybko i J’adore in Joy nie są z tego powodu jakoś nadzwyczajnie trwałe
Opinia końcowa o Dior J’adore in Joy
Myślę, że to jedna z ciekawszych premier na sezon wiosna/lato 2016. Brawo za oryginalność w kwestii kwiatów.
Nuty: brzoskwinia, tuberoza, akord soli, neroli, ylang ylang, jaśmin
Rok premiery: 2017
Twórca: Francois Demachy
Cena, dostępność, linia: woda toaletowa dostępna w pojemności 50 i 100 mL
Trwałość: niska, około 3-4 godzin