Zauważyłem, że nie napisałem ani jednej recenzji perfum Ormonde Jayne od 8 lat.
W archiwum znalazłem jedynie Ormonde Woman i Orris Noir. Oba wpisy pochodzą właśnie z 2011 roku. Czas zatem na Ambre Royal, których recenzję obiecałem już jakiś czas temu (w 2017 roku).
Kompozycja tych perfum jest dość niestandardowa, jeśli weźmiemy pod uwagę koncepcję marki. Na samym początku należy wyjść od samej nazwy. „Ambre” w imieniu perfum nie oznacza bowiem ambry – wydzieliny kaszalota, ale akord bursztynowy otrzymany za pomocą ambroksanu. To ważne, ponieważ w Ambre Royal absolutnie nie poczujemy ambry jako takiej, czyli jej tonów kadzidlanych lub zwierzęcych, które są dominantą w tinkurze (w takiej formie używa się ambry w laboratorium).
Ambre Royal są przede wszystkim drzewne i kwiatowe. Nie jest to zapach ciężki, ale również nie jest świeżakiem. Daleko mu też do typowo kwiatowych wariacji Ormonde Jayne z Frangipani czy Osmanthusem na czele. Można jednak powiedzieć, że standardowe składniki naturalne (olejek różany, absolut jaśminu, olejek cedrowy czy masło z irysa florenckiego) roziskrzono ambroksanem nadając im niesamowitej głębi, ale i lekkości.
Pamiętam, że kiedyś przed moimi oczami stanął obraz kwiatów, które rzucono na świeżo ścięty pień cedru. To istotne, ponieważ na żadnym etapie Ambre Royal nie staje się ani czysto drzewny, ani czysto kwiatowy. Od początku do końca jesteśmy świadkami bardzo ciekawej gry składników, która rozgrywa się na kanwie ambroksanu. I to jest ten dobry przykład, jak wyczarować genialne brzmienie naturalnych ingrediencji za pomocą jednej syntetycznej cząsteczki.
Opinia końcowa o perfumach Ormonde Jayne Ambre Royal
Z perspektywy dwóch lat stwierdzam, że uznanie Ambre Royal za najlepszą premierę 2017 (obok Twilly d’Hermes) roku było słuszne. Przez te dwa lata kompozycja zebrała bardzo dobre opinie (choćby na światowej Fragrantice), a wiele osób zwróciło też uwagę na gigantyczną wręcz trwałość tych perfum. Ta ostatnia cecha nie powinna być jednak brana pod uwagę w ocenie. Perfumy o bardzo niskiej trwałości mogą być też genialne.
W połączeniu ze względnie niedużą inwazyjnością sprawia to, że perfumy Ormonde Jayne sprawdzą się tam, gdzie nie możemy ciągle ponawiać aplikacji, a jednocześnie zależy nam na umiarkowaniu w sile zapachu.