O, matko! Jakie to ciekawe!
Myślałem, że zapach maści tygrysiej w Heeley Esprit du Tigre przygotuje mnie na wszystkie możliwe zaskoczenia w materii perfum inspirowanych korzennymi medykamentami, ale Serge Lutens Des Clous Pour Une Pelure to kolejna wariacja, której się nie spodziewałem. Pachnie jak amol. I to wrażenie bardzo, bardzo dosłowne. Cynamon, goździki, trawa cytrynowa i sama cytryna to składniki, które definiują zapach specyfiku znanego od wielu lat. W najnowszych perfumach Lutensa oficjalnie piramida została zredukowana do goździków, cytryny i muszkatu. Nie ukryje to jednak faktu, że przypraw jest tu znacznie więcej.
Powiem więcej, w toku kilku testów Des Clous Pour Une Pelure można dojść do wniosku, że wspólnych z amolem olejków jest tu znacznie więcej – i cynamonowy, i lawendowy, i wszystkie pozostałe, nawet mentol.
Pamiętam, że podczas pierwszego testu, w ciemno, odebrałem tę kompozycję jako strikte cynamonowo-cytrusową. Przypomniała mi się taka cynamonowa guma, która niegdyś była sprzedawana w czerwonym opakowaniu. Cytrusy również odbierałem bardzo konkretnie. Nie są to absolutnie owoce rozcieńczone, nadmiernie kwaśne lub niedojrzałe. Bliżej mi do kandyzowanych skórek zdartych z bardzo dorodnych i nasyconych cukrem owocni. A najbardziej podoba mi się to, że Serge Lutens Des Clous Pour Une Pelure grają przy tym bardzo naturalnie i szlachetnie. W ramach kilku nut ciekawie zachowują się na skórze, choć nigdy nie tracą apetecznie-amolowego wydźwięku.
Gdybym miał już mówić o jakiejś konkretnej różnicy względem specyfiku amolowego, to wskazałbym cukier. Perfumy przemycają bardzo dużą jego ilość, ale w każdej sekundzie czujemy naturalność tej słodyczy. Cząsteczki fruktozy powstały zdecydowanie w najlepszych owocach dojrzewających w południowym słońcu Morza Śródziemnego, a nie w chińskim laboratorium słodzikowym.
Opinia końcowa o perfumach Serge Lutens Des Clous Pour Une Pelure
Jeśli ktoś lubi takie klimaty, to Des Clous Pour Une Pelure mogą być dla niego spełnieniem marzeń. To bardzo ciekawe perfumy i absolutnie warte poznania. Trzeba mieć jednak świadomość, że nie jest to materiał na zakupy w ciemno. Obstawiam, że dla większości osób będzie to woń trudna, bardzo trudna.