Testowałem ten zapach już jakiś czas temu.
Później totalnie wypadł mi z głowy i szkoda było mi czasu na napisanie recenzji. Jako że o najciekawszych premierach chwilowo skończyłem, to pora pochylić się nad Tommy Hilfiger Impact. Generalnie rzecz ujmując jest to najbardziej typowy przedstawiciel rodziny „zakurzonych drewniaków” z minimalnym przesunięciem z stronę „sporciaków-świeżaków”.
Natomiast, nawet rezygnując z zarzutu wtórności, muszę napisać, że to zapach z absolutnie najniższej półki. Sama chemia w wydaniu perfum za 20 złotych. A do tego dołóżmy, że perfumy te niczym się nie wyróżniają i pachną jak setki przed nimi. Zatem recenzja będzie krótka, bo dłuższa nie jest potrzebna.
Opinia końcowa o perfumach Tommy Hilfiger Impact
Zapach megamasowy i niskiej jakości. Jak tysiące innych. Nawet szkoda blottera na testy. Gdyby ktoś mi kazał wskazać najciekawsze męskie perfumy tej marki, to obawiam się, że byłoby to Loud for Him, choć nawet tam było przeciętnie.