Dramat! Kolejny zresztą…
Jean Paul Gaultier Scandal Pour Homme to kolejna wtórna, do bólu nudna wersja drzewno-ulepnego zapachu, których setki nas zalewają. W zasadzie te perfumy pachną trochę jak podróbka Le Male albo „granatowej Dolce&Gabbany„. Ze spisu nut w ciemno zgadniemy tonkę i cukier (oficjalnie jest to karmel). Ja poszedłbym dalej i powiedział, że czuję tu molekuły imitujące drewno sandałowe i lawendę. W praktyce czuć bowiem, że kompozycja skręca w stronę fougere (choć w stylu najtańszym i najpodlejszym z możliwych).
Klimat perfum przypomina mi też końcówkę lat 90, kiedy pojawiały się pierwsze podróbki dwóch wyżej wymienionych. Współczesność reprezentują tony ulepnej słodyczy, które sprawiają, że mamy do czynienia ze słodziakiem-ulepiakiem, ale o mocy niezbyt dużej na tle konkurencji.
Opinia końcowa o perfumach Jean Paul Gaultier Scandal Pour Homme
W praktyce Jean Paul Gaultier Scandal Pour Homme to kolejna kompozycja, która jest nie do zapamiętania i odróżnienia od innych po miesiącu lub dwóch. Gdybym za rok powąchał próbkę tych perfum, to nie zgadłabym, czy to Phantom, Heroes 212, czy Scandal, czy kolejny flanker Armani Stronger With You, czy coś jeszcze innego…
Na tle damskiej odsłony (JPG Scandal Eau de Parfum) wypada jednak minimalnie lepiej – to przez te echa lat 90.