Nie będzie chyba przesadą, jeśli napiszę, że jest to według mnie najlepszy zapach z rodziny Nomade
Pachnie jednak dość odlegle od klimatu poprzedników, choć rodowód i tak jest nie do zaprzeczenia. W ogóle zacznę od tego, że pewien problem sprawia mi oświadczenie producenta o tym, że „100% składników ma pochodzenie naturalne”. Deklarowane jest użycie olejku z drzewa sandałowego, absolutu jaśminu, olejku bergamotowego, absolutu wanilii i akordu daktylowego (nie wiemy, z czego go zrobiono). Trudno mi sobie wyobrazić, żeby na kanwie takich ingrediencji miało powstać coś, co pachnie finalnie jak Chloe Nomade Naturelle.
Długo nie dawało mi to spokoju, bo próbowałem ustalić, co tam naprawdę pachnie z technicznego punktu widzenia. Zapach jest owocowy, chemiczny, ale niezwykle przyjemny i charakterystyczny. Pachnie jak aromaty owocowe z dawnych gumek do mazania lub pomadek. Może kojarzyć się słodko, nawet nieco smakowicie. Połączenie bergamotki i sandałowca nadaje całości lekko kremowego wydźwięku cytrynowej bazy, ale skąd ten dominujący akord owocowy?
I w końcu doszedłem do wniosku, że Caroline Dumur mogła użyć dość niestandardowego absolutu jaśminowego – absolutu CO2 – którego nie wąchałem, ale który ma wg źródeł lżejszy, bardziej owocowy aromat porównywany do jabłek, truskawek i czerwonych owoców, a nie ma z kolei tonów mocno zmysłowych, orientalnych i zwierzęcych. Wówczas tajemnica Chloe Nomade Naturelle byłaby logicznie wyjaśniona, ale podkreślam, że to tylko moje zgadywanki i domysły. Nie chcę posądzać firmy o jakieś naciąganie faktów i wykorzystywani furtek prawnych do deklaracji „100% składników pochodzenia naturalnego”.
Nic nie zmienia jednak faktu, że perfumy zapadają w pamięć. Są tak charakterystyczne, że wąchając dziesięć nowości w perfumerii tę jedną odróżnicie od innych. Nawet w bazie zachowują walory początku, choć są nuta cytrusowa jest tracona. Całość może zyskuje odcień pudrowanych cukierków, ale i tak akord owocowy pozostaje z nami do samego końca.
Opinia końcowa o perfumach Chloe Nomade Naturelle
Bardzo udana wariacja na temat klasycznego Nomade. Wydaje mi się najbardziej dopracowana z całej rodziny.