Czas na kolejną, wyczekiwaną nowość
Perfumy Frederic Malle Uncut Gem to perfumy, których premiera miała miejsce w tym roku, choć jakaś dziwna jest polityka dostępności, a raczej niedostępności. W każdym razie to zapach bardzo mocno przechylony w męską stronę. Nutą główną Maurice Roucel uczynił wetiwer, czyli jeden z najbardziej męsko brzmiących składników. Trudno jednak powiedzieć, że to kompozycja po prostu wetiwerowa, ponieważ dzieje się w niej naprawdę dużo, a zakres wrażeń pozostaje szeroki.
Początek nie wprawia w zachwyt, choć jest wysokiej jakości. To wetiwer z cytrusami. Może się kojarzyć z Terre d’Hermes, Declaration czy nawet Yves Rocher Cuir Vetiver. Jest dość świeżo, zielono i cytrusowo. Plus za naturalności. Zresztą później pojawiają się w Uncut Gem elementy bardziej ziołowe, przypominające lawendę lub geranium, które potęgują ten efekt.
Z czasem na pierwszy plan wychodzi kadzidło, ale w bardzo specyficznej formie. To trochę tak jakby grudki skapnęły na chaszcze wetiweru i nań zastygły. Maurice Roucel nie podpala swoich perfum. Nie mamy zatem elementów dymnych czy wprost kadzidlanych. To raczej sucha, chłodna żywica, której cały czas towarzyszy zielone i ziołowe podbicie. Przy każdym wrażeniu perfumy Frederic Malle Uncut Gem pozostają eleganckie, klasyczne i niekontrowersyjne. Natomiast jakościowo to pierwsza liga, ale czegoś innego oczekiwać po tak wielkim nosie jak Maurice Roucel.
Wetiwer zostaje do końca obrazu. Natomiast odnoszę wrażenie, że perfumiarz użył trzech olejków/absolutów, ponieważ początek Uncut Gem pachnie wetiwerem z Haiti (tym najlżejszym, z cytrusowo-zielonym zabarwieniem), środek jest bardziej słony i piaskowo-ziołowy jak wetiwer z Reunionu, a baza nabiera dymnych akcentów charakterystycznych dla upraw w Indonezji.
I faktycznie baza ma wyraźnie smolisty wydźwięk. Samo kadzidło wciąż pozostaje w formie grudkowej, a wetiwer zaczyna się tlić. Może nawet pojawia się jakiś zwierzak z bogatym, puszystym futrem i coś a’la lakier do drewna. To piękny, głęboki obraz o wielkiej szlachetności. Oficjalnie w bazie kompozycji deklarowane są akordy piżmowe i ambrowe, ale absolutnie nie mamy tu żadnej taniości czy chemii. Powiem więcej – baza jest ekstremalnie szlachetna i stanowi w zasadzie najlepszą część całości.
Opinia końcowa o perfumach Frederic Malle Uncut Gem
Przepiękna, męska kompozycja. Jest naprawdę świetnie zrobiona i przemyślana.