Kolejny wspaniały zapach oparty na tytoniu. Tym razem to jednak tytoń żywiczny, mroczno-kadzidlany, ale też z dużą dawką przypraw
Boadicea Tobacco Sapphire to perfumy świetne w każdym calu. Nie wyznaczają jednak nowych ścieżek. Są interpretacją klimatu znanego już z wielu innych kompozycji. W tej kategorii są jednak wybitnym pachnidłem. To trochę historia podobna do Vanille Havane, które uważam za szczytowe osiągnięcie w rodzinie tytoniów słodko-przyprawowych z wanilią i rumem. W pachnidle marki Boadicea ciężar przesunięto na kadzidła, które w spisie nut zręcznie zakamuflowano pod dwoma tylko hasłami.
Pierwszym z nich jest „Incense” (czyli „kadzidło”), lecz w Tobacco Sapphire to wątek, który nie przypomina klasycznego olibanum (tego znanego jako kadzidło kościelne). Zbliżamy się do mieszanki oudu, przypraw, kadzideł wschodniej Azji. Jest tu dym, aromat palonych, suszonych płatków róży i innych kwiatów. Na pewno można za to wyczuć żywicę labdanum w czystej formie. I choć deklarowana jest jako element bazy, to w Tobacco Sapphire widać ją niemal od startu.
Pamiętam, że kiedy wąchałem te perfumy pierwszy raz, to przypomniało mi się Feminite du Bois i Yves Rocher Rose Oud. Później nawet pokusiłem się na testy porównawcze i wówczas widać, jak wielką szlachetnością i jakością składników charakteryzuje się propozycja marki Boadicea. To jest po prostu kosmos. Niektórzy zestawiają Tobacco Sapphire z Tobacco Oud, ale nawet luksusowy przedstawiciel Toma Forda wygląda jak biedny krewny w tym towarzystwie.
Cała gra perfum dzieje się w ramach wyznaczonych przez różę, wątki kadzidlane z dominantą labdanum i słodko-drzewny tytoń. Nie jest to woń powalająca oryginalnością (jak np. Amouage Royal Tobacco, które każdy zapamięta po jednym teście), ale zachwyca ułożeniem, konstrukcją i eleganckim wyrazem – tak jak było to w Vanille Havane. Jakość składników czuć od początku do najgłębszej bazy. Wszystko jest tu przemyślane, idealnie skomponowane i wyważone. Zapach jest dymny, ale nie przesadzony. Ilość cukru też przez cały czas jest odpowiednia – nie za duża, nie za mała.
Nie mogę oprzeć się też wrażeniu, że ktoś wrzucił tu kilka szczypt cynamonu – choć to akurat składnik, który nie został zadeklarowany w oficjalnym spisie.
Opinia końcowa o perfumach Boadicea Tobacco Sapphire
W kategorii dymnych tytoniów są to perfumy wybitne.