Rodzina The Scent liczy już kilka, może kilkanaście pozycji
Wśród nich większości nie da się zapamiętać, ale Hugo Boss The Scent for Him Magnetic zostanie ze mną na długo – w sensie, w mojej pamięci. To jest po prostu makabryczny sen chińskiego cukiernika.
Nie wiem, czy testowaliście perfumy jednej z marek podróbkowych, która reklamuje się trzydniową trwałością i dostępna jest m.in na Dworcu Centralnym w Warszawie. Oni kupują/robią rekonstrukcję absolutu wanilii na podstawie specyficznej mieszanki tańszych związków i w większości „perfum” czuć to podobieństwo. I tutaj, w The Scent for Him Magnetic, prawdopodobnie przez przypadek, osiągnięto bardzo podobny efekt.
Ten zapach jest tak zasłodzony, tak zakurzony i tak płaski w tym zalewie tanich, masowych wrażeń, że można dostać nudności. I tego kompozycje też muszą być na rynku, bo ludzie je lubią. Można je jednak zrobić z klasą (jak One Million Paco Rabanne), a tutaj mamy realizacje pomysłu „byle mocniej, byle słodziej”, bez oglądania się na walory zapachowe.
Opinia końcowa o perfumach Hugo Boss The Scent for Him Magnetic
Zapach zbędny. W kategorii „słodziaków-ulepiaków” jest znacznie więcej ciekawszych kompozycji, np. Azzaro The Most Wanted.