Prawie mi ta nowość umknęła. A to byłaby wielka szkoda
Generalnie po limitowankach Scandal nie spodziewam się cudów, choć bywają rzetelnie wykonane. Nie prezentują jednak niczego nadzwyczajnego ponad mainstream. Sięgając jednak po perfumy Jean Paul Gaultier Scandal Le Parfum możemy odnieść wrażenie, że obcujemy z czymś wyjątkowym, z czymś, co wyróżnia się na półce perfumerii.
Po pierwsze, ta kompozycja nie ma za wiele wspólnego z poprzednikami. Widać, że została zrobiona od podstaw i na zupełnie innych składniach. Jest oczywiście słodka, waniliowo-kwiatowa, lecz jej klimat zupełnie nie przypomina Scandal Eau de Parfum.
Po drugie, zapach jest szlachetny, nie ma w nim taniej infantylności. Powiedziałbym nawet, że to taka wanilia z elegancką nutą.
Po trzecie, Scandal Le Parfum nawiązuje klimatem do przełomu wieków, końcówki lat 90. Zagranie wanilią, białym kwiatami, tonami drzewnymi i przyprawowymi przypomina styl kreacji Chanel Allure, Gucci Eau de Parfum czy Dior Hypnotic Poison.
Po czwarte, perfumiarze przemyli do tych perfum elementy totalnie współczesne. Wanilia jest lekko piaskowa, może trochę słona, nie jest jednak masowa. Na pewno bardzo daleko jej do takiej, jaką utożsamiamy z marką Jean Paul Gaultier obecnie. To samo dotyczy tonów przypraw i cienia żywic w bazie.
Kompozycja jest zamknięta w wąskie ramy. Nie zmienia się spektakularnie, ale nie jest też martwa. I na pewno nie warto sugerować się podawanym spisem nut, w którym mamy ledwie kilka pozycji. Według mnie akord białokwiatowy jest znacznie bogatszy niż sam jaśmin, obejmuje z pewnością inne składniki naturalne (np. kwiat pomarańczy) i syntetyczne. To samo dotyczy wspomnianych wcześniej wrażeń drzewny i żywicznych.
Ostatnim plusem jest to, że zapach utrzymuje jakość nawet w swoim fundamencie. Nie pachnie tanio, wtórnie i masowo.
Opinia końcowa o perfumach Jean Paul Gaultier Scandal Le Parfum
Jak na standardy współczesnej perfumerii, to kompozycja ta jest złożona perfekcyjnie. Wyróżnia się, ale jest szlachetna.