Zatem czas zacząć przygodę z wiśniami, których w ostatnich nowościach jest całkiem sporo
Tom Ford Electric Cherry jest najsłabszą ze wszystkich prezentowanych woni.
Początek ma nawet ciekawy. Taki kręcący w nosie, troszkę przyprawowy, ostry. Wyróżnia się na plus. Bardziej przypomina mi jednak wariację na temat kwiatu wiśni niż samego owocu.
W drugim rzucie obraz ten przechodzi na niemal czysty aromat czerwonego pieprzu, co też jest plusem.
W trzecim wchodzimy w półkę najniższą, chemiczne i tanie w wydźwięku utrwalacze. Zupełnie jak nie Tom Ford.
Problem jest też tego typu, że etap pierwszy i drugi trwają może pół godziny (razem), a później już mamy miałkość i taniość.
Opinia końcowa o perfumach Tom Ford Electric Cherry
Gdybym miał porównywać ten perfumy do jakichś innych wiśniowych kompozycji, to przyszła mi tylko do głowy Escada Cherry in the Air…