A to jest masakra
Pachnie jak tanie pachnidełko z najniższej półki. Kilian Blue Moon Ginger Dash to ordynarnie podana molekuła Calone, którą otoczono samymi syntetykami. Mamy zatem trochę akordu sportowego, trochę piżmowo-ambrowego kurzu… i tyle.
Kompozycja jest martwa, zmienna w bardzo niewielkim stopniu. Pachnie chemicznie i bardzo prosto. Jeśli mielibyśmy rozpatrywać cenę samego „soku”, to jesteśmy na poziomie perfum za 20-30 zł z dworcowych perfumerii lub stoisk z rozlewaczami. Do poziomu Dolce&Gabbana Light Blue nawet się tu nie zbliżamy.
Opinia końcowa o perfumach Kilian Blue Moon Ginger Dash
Zapach ten nijak się ma do innych pozycji z kolekcji (jak Angel’s Share czy L’Heure Verte)