Loewe często prezentuje perełki i bez wątpienie aktualna nowość do nich należy
Loewe Solo Vulcan to perfumy męskie, ale bardzo odległe od stereotypowego pojmowania męskości. Nie są też wulkaniczne. W zasadzie nie znajduję żadnego uzasadnienia dla nazwy. Mogę napisać, że to pewna przewrotność rodem z God of Fire. Zgodnie z opisem producenta kompozycja ma przywoływać „potężną erupcję wulkanu”. Tak nie jest, ale absolutnie nie ujmuje to tej pozycji. Natomiast zakładam, że ten rozdźwięk między faktycznie odczuwanym aromatem a opisem generuje negatywne opinie w internecie.
Pierwszą rzeczą, którą poczujemy to świeża, lekka i naturalna woń ziół. Są one herbaciane, zielone, dopiero co zebrane. Nie ma tutaj jednak ani potężnej intensywności, ani agresji. Pod tym kątem Loewe Solo Vulcan od razu nasunął mi skojarzenia z MDCI Invasion Barbare. Mamy czystość lawendy, pewien chłód wykrochmalonej pościeli i aromat herbaty w powietrzu. Całość totalnie odbiega od standardu męskich nowości, zarówno mainstreamowych, jak i niszowych.
Drugą rzeczą, która pozostaje bardzo widoczna to akord kwiatowo-piżmowy. W oficjalnym spisie nut mamy tylko kwiat pomarańczy, ale w czystej formie nie jest on tu wyczuwalny. Natomiast w praktyce poczujemy lekkie, chłodne i delikatne kwiaty nieco w stylu Narciso Rodrigueza. To detal, ale pasuje do ogólnie pościelowego charakteru pozostałych nut.
Później pojawia się więcej aptecznej zieleni. Zioła stają się zasuszone. Gdzieś w tle wzrasta stężenie cukru i widać jakieś tymiankowe syropy. Natomiast to wszystko jest delikatne i subtelne. Wszystkim nutom zaczyna wtórować kadzidło w formie herbaty czystkowej, a nie palonej żywicy. Nawet w najgłębszej bazie nie poczujemy żadnych tanich, syntetycznych czy masowych nut. Loewe Solo Vulcan trzyma fason i styl do samej mety.
Opinia końcowa o perfumach Loewe Solo Vulcan
Bardzo ładny, dobrze zrobiony i naturalnie brzmiący zapach. Złożenie tymianku, labdanum, akordu kwiatowego i ziołowa jest tutaj zrobione w sposób warty uwagi. Polecam zwłaszcza fanom MDCI Invasion Barbare. Zaznaczam jednak, że nie jest to kompozycja aż tak rozbudowana i takiej jakości jak klasyczne Loewe Solo.