Wiśnia to jedna z najpopularniejszych nut ostatnich lat
Swoją interpretację tego tematu ma też marka Fragrance du Bois. Sirene to przepyszna kompozycja oparta na oudzie, tonach kadzidlanych i soczystej, dojrzałej wiśni oraz gumie wiśniowej. Pachnie bardzo dobrze. Jest dobrze zrobiona. I niesie przyjemność noszącemu. Jednocześnie nie jest to woda jakoś szalenie oryginalna.
Nutą najważniejszą, od początku do końca, jest oud. Jego forma przypomina wiele innych pozycji z nurtu słodkiego agaru – Micallef Oud, Lancome Oud Bouquet czy Exuma Profumo Rosa. Bardzo wyraźnie rysuje się tutaj też ambroksan i molekuły drzewne. Natomiast każdy z tych puzzli jest złożony w sposób przemyślany i taki, że przyjemnie wąchać tę kompozycję.
Zapach ma dymno-kadzidlany niuans. Jego ciepła forma stoi w opozycji do kadzideł kościelnych lub a’la nadpalone drewno. Jest to kadzidło miękkie, rozkoszne, przeszyte drobinkami karmelu lub toffi. Poziom słodyczy nie jest mały, ale też trzeba podkreślić, że Fragrance du Bois nie serwuje nam typowo spożywczego pachnidła. Deklarowany oficjalnie akord mleczno-laktonowy nie jest wyraźnie widocznie, a właśnie bliżej mu do subtelnych drobinek kajmaku lub toffi.
Wiśnia też nie jest jednoznaczna. Może się kojarzyć z dojrzałym, słodkim owocem, ale po czasie wchodzi w obszary gumy balonowej, soku wiśniowego lub nawet wiśni kandyzowanej. Taka gra jedną nutą jest według mnie zaletą, choć poziom szlachetności nieco spada z upływem czasu. Kompensatą tego jest pewien choinkowy, drzewno-leśny niuans, który w późnym sercu wchodzi na drugi-trzeci plan. Gdyby przeciągnąć go do bazy, to byłoby naprawdę super.
Natomiast w późnym akordzie podstawowym na wierzch zaczyna wychodzić coraz więcej molekuł drewnopodobnych. W tym wypadku możemy już mówić o spadku jakości kompozycji, choć też nie jakimś spektakularnym. To dalej drzewne, oudowo-słodkie pachnidło, które jest odbierane pozytywnie.
Opinia końcowa o perfumach Fragrance du Bois Sirene
Dopracowane perfumy w nurcie wiśniowo-drzewnym, choć nie stanowiące rewolucji. Nosi się je jednak nad wyraz przyjemnie, a przecież to jest najważniejsze.