Letnia nowość dla pań od zacnego brytyjskiego domu perfumeryjnego pachnie naprawdę dobrze
Problem z perfumami Roja Parfums Elysium Pour Femme polega jednak na tym, że należą do mało cenionej grupy. To wodna, kwiatowa świeżość w stylu Dolce & Gabbana Light Blue czy Davidoff Cool Water. Dla fanów niszowych zapachów to obszar niemal bez wartości, a uczciwie trzeba powiedzieć, że Roja Dove podszedł do tematu rzetelnie. To ten sam przypadek co kreacja Amandine Clerc Marie dla Majouri – Secret Love.
Elysium Pour Femme rozpoczyna się nutami rześkich kwiatów, które przełamano nutą wodną lub nawet delikatnym ozonem. Po dosłownie dwóch-trzech minutach na scenę wchodzą kuranty ogórkowe z delikatną frakcją melona. Jest ultraświeżo, soczyście i kobieco. Z czasem kwiaty nieco się zagęszczają, lecz cały czas nie przekraczają granic ciężkości. Wzrasta natomiast stężenie słodyczy. Pojawiają się delikatne tony owoców. Cały czas wszystko pozostaje w wadze chmurkowej. Zieleń miesza się z lazurem.
Z czasem kompozycja staje się nieco bardziej kremowa – tak jakby z perfum zrobić balsam do ciała o takim samym aromacie. Co ważne, Roja Parfums zaprezentowało bazę, która logicznie nawiązuje do poprzednich nut. Jest wciąż białokwiatowa, nieco wodna, ale właśnie z dodatkiem czegoś kosmetycznego i komfortowego.
Kilka słów poświęciłbym nucie kwiatowej, bo jest złożenie dalekie od standardowych białych kwiatów. Raczej powiedziałbym, że to kompozycja konwaliowo-frezjowa, a nie z jaśminem, ylangiem czy magnolią. To sprawia, że uniknięto ciężkich akordów, choć jednocześnie całość brzmi też nieco chemicznie. Natomiast w tym przypadku nie jest to absolutnie wada.
Opinia końcowa o perfumach Roja Parfums Elysium Pour Femme
To bardzo, bardzo dobra premiera w mało cenionej kategorii perfumy ozonowo-kwiatowych. Jeśli ktoś polubił Secret Love, to tą kompozycją również może być zachwycony.