Nowa kolekcja sygnowana nazwiskiem Frederica Malle’a właśnie debiutuje w Polsce
Na pierwszy rzut wziąłem do testów perfumy Estee Lauder Knowing Legacy. Nawiązania do klasycznych Knowing są tu niezbyt duże. Kompozycja jest oparta na jednym akordzie i nie prezentuje tej zmienności, z której znany był pierwowzór. Natomiast daleki jestem od totalnego przekreślenie tej mikstury, ponieważ wspomniany jeden wątek jest zrobiony w sposób bardzo przemyślany. Czuć, że bardzo dużo jest tu naturalnych składników. Zapach też bardzo wyróżnia się wśród premier współczesnych, i mainstreamowych, i niszowych. Ma retro vibe, ale z powiewem współczesności.
Gdybym miał wskazać jedne perfumy, które przypomina mi najbardziej, to byłaby to pozycja Lorenzo Villoresi Alamut. Z tym, że Knowing Legacy jest bardziej różano-owocowe, a mniej żywiczne. Do tego jest prostszą wonią i bardziej współczesną.
To wyprawa do sklepu z indyjskimi kadzidełkami i różnymi mydłami. Wszystko jest intensywne i wyraźne. Skojarzenia z aromatyzowanymi różańcami również nie będą błędem. Sądząc po wysokiej pozycji linaloolu w składzie INCI mogę wnioskować, że perfumiarze użyli sporych ilości olejku z drewna różanego, który zawieszony jest gdzieś między aromatem różanym a cedrowo-sandałowym.
Co więcej, na wysokich pozycjach mamy olejek różany i ekstrakt mchu dębowego, co nie jest spotykane często w obecnych formułach. To sprawia, że mamy szyprowo-elegancki twist rodem z lat 80, albo nawet dalej. Pod tym szyprowym echem kołaczą skojarzenia z Estee Lauder Youth Dew, czyli czymś bardziej ciepłym, żywicznym.
Pozwolę sobie też wrócić do wątków owocowym. Powiedziałbym, że to jest rozumienie owoców dawnych lat. Na takiej samej zasadzie jak owocowa byłą Venezia Laury Biagiotti. To zatem akord niedosłowny, który mocno interferuje z nutą róży. Możemy zobaczyć mydło różano-malinowe albo kadzidełko w tej tonacji. I to jest jedyny element, który znika w czasie i jest wyczuwalny wyłącznie przez pierwsze etapy gry.
Estee Lauder Knowing Legacy to jednak perfumy dość przeciętne. Zrobiono je ze świetnej jakości składników, ale nie jest to dzieło, które konstrukcyjnie nawiązuje do dawnych klasyków. Być może Frederic Malle uznał, że liczy się jeden dobry akord, który trzeba utrzymać jak najdłużej, a zabawy w stylu klasycznych Knowing są zbędne.
Opinia końcowa o perfumach Estee Lauder Knowing Legacy
Z drogich i szlachetnych składników wykonano zapach na średnim poziomie, który nie nawiązuje ani swoim zapachem, ani jakością do Knowing. Gdybym chciał wybrać perfumy w tym klimacie, to skierował kroki w stronę wspomnianego Alamuta. A jeśli szukałbym czegoś w stylu dawnych Knowing, to wróciłbym do klasyków innych marek z tamtych lat.