Ta marka chyba opuści listę monitorowanych przeze mnie firm
Widian Samar nie pachnie źle, ale też nie pachnie dobrze. To dość słodki oud, który najbardziej kojarzy mi się z arabskimi odpowiednikami znanych oudowych perfum niszowych (mówię ogólnie, a nie o konkretnym zapachu). Do tego, jest to pachnidło dobrze zrobione, ale wygląda wtórnie i nie najdrożej na tle tego, co w świecie oudów możemy znaleźć.
Oczywiście to nie jest oud ulepno-słodki. Bardziej nazwałbym go kwaskowo-słodkim z tonami drzewnymi. Początek ma dość ostry, odrobinę smarowo-skórzanym, trochę ogniskowy, ale po dosłownie kilkudziesięciu sekundach pojawia się cień owoców, a trudne aspekty znikają. Mamy też drzewne i suche nuty oudów znanych z męskich perfum selektywnych. To taka mieszanka cedru, paczuli i molekuł w typie Cashmeranu. Jest też element a’la sos BBQ. Zgaduję, że naturalnego agaru nie w Widian Samar wcale.
Później na tej drzewnej bazie pojawia się umiarkowana słodycz białych kwiatów. Niestety, w formie niezbyt naturalnej, wręcz subtelnie mydlanej. A później zostaje te drzewno-oudowa baza, która pokrywa się kurzem i zostaje na skórze długie godziny.
I bardzo trudno nawet opisać te perfumy, bo one są po prostu rażąco przeciętne.
Opinia końcowa o perfumach Widian Samar
W kategorii perfum oudowych nie jest to rzecz spektakularna. Jest dobrze zrobiona, zmienna, ale też wtórna i jednak syntetyczna w wydźwięku.