W tym roku Shalimar obchodzi setką rocznicę premiery.
Z tej okazji powstała nowa kompozycja zapachowa – Guerlain Shalimar L’Essence. Już po pierwszej aplikacji bez cienia wątpliwości powiemy, że to na pewno perfumy z rodziny Shalimar. Charakterystyczny ambrowo-waniliowy aromat towarzyszy nam od samego początku. Tak naprawdę wiele elementów jest zgodnych z wielkim klasykiem – Shalimar Eau de Parfum – wykreowanym w 1925 roku przez Jacquesa Guerlaina. Dla przykładu, tak jest ze skórzasto-drzewną bergamotką, która wyznaczała ramy pierwowzoru, a później była też użyta z Bergamote Fantastico. To cytrus o formie nietypowej, dość mrocznej i wyraźnie ciężkiej, choć z zielonymi iskrami.
Później kompozycja staje się bardziej obła, słodka, kosmetyczno-waniliowa ze sporą ilością miękkiego piżma i cieniem cynamonu. Nie mamy tutaj wątków kadzidlanych. Gra kompozycji stoi na poziomie istotnie (ale nie jakoś przesadnie) niższym niż w klasyku, ale to sprawia, że Shalimar L’Essence zdobędzie większe grono fanek. Nie ma w nim tylu nut trudnych, zwierzęcych, dymno-przyprawowych co w pierwszej odsłonie. Bardzo, ale to bardzo kojarzy mi się z twórczością Maurice Roucela i jego dwiema kompozycjami w tym stylu: Frederic Malle Musc Ravageur i L de Lolita Lempicka.
Po szybkim i zmiennym starcie następuje wyciszenie w rytmie komfortu, ciepła i bezpieczeństwa. Połączenie akordów ambrowo-skórzano-waniliowych z pudrowym piżmem wzbogaconym miękkimi, kosmetycznymi kwiatami uważam za pomysł bardzo dobry, choć nie aż tak zachwycający jak serce klasycznej wersji. Jest pudrowo i bezpiecznie, a wątki orientalne dodają dodatkowego wymiaru (choć jednak w dość prosty sposób)
Doceniam, że w bazie Shalimar L’Essence wciąż nie mamy spadku jakości, a jest ona po prostu przedłużeniem serca. Klimat zostaje zachowany, a to sprawia, że trudno o rozczarowanie.
Opinia końcowa o perfumach Guerlain Shalimar L’Essence
Uważam, że to bardzo dobre perfumy, ale w rodzinie Shalimar prezentują się nieco poniżej średniej. Są wyraźnym kompromisem i próbą (udaną) skomercjalizowania potencjału tej kompozycji. Fani klasyka lub składnikowych wersji limitowanych mogą czuć tu pewien niedosyt, ale nie zmienia to faktu, że kompozycyjnie i jakościowo to świetny produkt.