Nowości z linii Private Blend są zawsze w kręgu moich zainteresowań
Nie rozumiem fenomenu wiecznych narzekań na tę serię i wielu negatywnych opinii. Według mnie Tom Ford to marka, która trzyma świetny poziom i może rywalizować z najlepszymi brandami niszy. W przypadku Oud Voyager tak też mogłoby być, ale finalnie oceniam te perfumy tylko jako „dobre z plusem”.
Nie są oudowe i to trzeba jasno napisać. Podkreślić wręcz to należy.
To perfumy różano-dymne i przyprawowe. Gdybyśmy cofnęli się o lata do tyłu to postawiłbym tę kompozycją gdzieś między Eau d’Italie Paestum Rose (wycofane) a Marni Eau de Parfum (również wycofane). Chodzi o to, że Oud Voyager są perfumami różanymi przede wszystkim.
Paradoks polega na tym, że w spisie nut róży nie znajdziemy. Jest to za geranium i akord piwonii (złożony zapewne z molekuł). A właśnie taka jest perfumeryjna recepta na stworzenie róży, kiedy nie chcemy używać prawdziwego olejku lub absolutu. Wówczas naturalny olejek geraniowy podkręcamy syntetykami i tworzymy własną „różę”. Tym sposobem mogą powstać prawdziwe arcydzieła. Oczywiście pod warunkiem, że perfumiarz zachwyci nas swoją wizją. I na początku nowych perfum marki Tom Ford ta wizja mnie zachwyciła. Żywo poczułem dawne, dymne klasyki róży.
Róża jest otoczona woalem przypraw, ale o chłodniejszym, zielonych charakterze. Idealnie pasuje tu kardamon i pieprz. Nie ma za to typowej korzenności i słodyczy, które charakteryzują np. cynamon czy goździki. Do tego dochodzi sporo wytrawnego dymu i akord papirusowy. Taki początek zapewnia spokojnie 8-9/10.
Później kompozycja staje się bardziej kwiatowo-słodka i drzewna, ale już bez swojej wyjątkowości. Gdzieś w tle mignie nawet skojarzenie z kwiatami Quentina Bischa. Wszystko jednak przyjmuje obłą, pozbawioną detali formę. Jeszcze dalej Oud Voyager drzewnieje. Staje się też molekułowo-ambrowy i drewniany w takim suchym, pylistym wydaniu. Oudu jednak tu nie czuję, a ponoć jest tu nawet w naturalnej formie. Na etapie fundamentu, po około 4 godzinach, nie czuć już elementów kwiatowych i przyprawowych.
Opinia końcowa o perfumach Tom Ford Oud Voyager
Rozpoczęcie tej kompozycji zachwyca i przypomina dawne, najlepsze interpretacje kadzidlanych, drzewnych róż. Niestety, efekt ten trwa zdecydowanie za krótko…