Butikowa linia Boucheron to jedna z bardziej udanych kolekcji premium dostępnych na rynku
Trzeba uczciwie przyznać, że większość perfum jest w niej bardzo dobra i z taką nadzieją sięgnąłem po ich najnowszą pozycję – Boucheron Feve Tonka de Canaima.
Kiedy użyjemy naturalnego absolutu z tonkowca wonnego, to trudno zepsuć taką kompozycję. Tonka bowiem łączy tony migdałowe, waniliowe, wiśniowe z aromatem przypominającym świeże siano. To po części zasługa kumaryny – molekuły, która występuje naturalnie w tej roślinie.
Alexis Dadier postawił na kreację zapachu tonkowego od początku do końca. Jest to kompozycja raczej monotematyczna, w której tonka została tylko lekko dosłodzona nutami wanilii i cieniem czegoś ambrowo-paczulowego w bazie. Start ma taki, jakiego się spodziewamy. Wyraźnie przypomina marcepan i może się podobać. Co więcej, wyróżnia się na tle oferty niszowej, ponieważ od dawna nie wąchałem perfum, w których aromat tonkowca byłby tak dominujący.
Z czasem Feve Tonka de Canaima nabiera bardziej żywicznego i drzewnego zabarwienia, a traci swój migdałowy animusz. Kolejne sekundy coraz bardziej spychają kompozycję w obszary męskiego fougere. I w tym wypadku nie jest to zaleta, ponieważ naturalny wydźwięk zostaje zaburzony. Coraz więcej pojawia się w perfumach plastikowych nut rodem z męskich słodziaków-ulepiaków. Na szczęście, jest to tylko detal, który nie przeważa nad klasyczną tonką.
Trudno jednak zachwycać się kompozycją, której baza przypomina nieco podróbki Le Male. To charakterystyczne złożenie syntetyków sandałowca i tonki (oraz ambry i paczuli) jest niemożliwe do pominięcia. Zresztą jestem prawie pewien, że w kompozycji wykorzystano prawdziwy, wenezuelski absolut, ale też molekuły imitujące tonkę. Do tego dochodzi wspomniaja już nuta ambrowo-paczulowa – ciepła, przyjemna, ale nie do końca naturalna i raczej wtórna. Momentami czuję tu dalekie echa Van Cleef&Arpels Midnight in Paris.
Opinia końcowa o perfumach Boucheron Feve Tonka de Canaima
Nie jest to najlepszy zapach z kolekcji niszowej Boucheron, choć w kategorii tonkowej wciąż bardziej jest na plus niż na minus. Przyznam jednak, że oczekiwałem cudu na miarę Tonka Imperiale, ale to nie tym razem. Dior i Guerlain wciąż wygrywają w starciu tonkowców.






