Bardzo jestem zawiedziony kierunkiem, w którym podąża moja niegdyś ulubiona marka mainstreamu
Mugler Alien Goddess Supra Florale jest, niestety, kolejną porażką, jeśli porównamy go do innych zapachów tej firmy. Doprecyzowując, to nie są złe perfumy na standardy półek selektywnych perfumerii. Są wręcz niezłe, ale nijak się mają do poziomu poprzedników. Stąd tak duże rozczarowanie.
Trochę tylko nawiązują do klasycznego Aliena EdP. O tyle to dobrze, że w Alien Goddess z 2021 niemal w ogóle pominięto ten wątek. W Supra Florale pojawia się zatem cień charakterystycznego jaśminowego wątku. Jest ten sporo piżmowo-różanych molekuł. W efekcie kanwę tych perfum odbieramy jako pudrową, drzewną i „alienowską”. Jej moc jest jednak względnie nieduża na tle poprzedników.
Do tego dochodzi słodko-słony akord solarnych kwiatów, wanilii i molekuł ambrowych – niemal ten sam w Alien Goddess. Jest to wątek prosty, dość biedny w swojej konstrukcji na tle konkurencji.
Wiele nadziei wiązałem z absolutem nieśmiertelników deklarowanym w spisie nut, ale również tutaj się zawiodłem, bo zapach ten nie wychodzi na pierwszy plan.
Opinia końcowa o perfumach Mugler Alien Goddess Supra Florale
Mówiąc w skrócie, jest to wersja z 2021 roku do której dołożony pewne elementy klasycznego Obcego. Natomiast nie jest to nic zjawiskowego, czym moglibyśmy się zachwycać.