5 grudnia 2008

Parfumerie Generale, Intrigant Patchouli

Pierre Gaillaume niebezpiecznie operuje wokół linii granicznej pomiędzy geniuszem, a otchłanią massmarketu. Intrigant Patchouli to paczula przeniesiona rodem z Amena Pure Coffee. Bardzo pseudo( )czekoladowa, zdecydowanie niepiwniczna. W zasadzie nie wiem czy powinienem to mówić, ale pozycja PG to pierwsza „nijaka” propozycja. Długo dochodziłem do tego wniosku, wielokrotnie ponawiałem testy, dawałem kolejne szanse…

Promień skupiono na otoczeniu paczuli, bardzo poprawnie skomponowanym. Problem polega na tym, że w Intrigant Patchouli nie ma czego otaczać, bo tak naprawdę paczula jest mała i niedorobiona. Drzewo sandałowe, miód, wanilia, przyprawy- to jest ok. Ale skoro coś nazywa się tak jak się nazywa, to oczekiwałbym tego.

W zasadzie możemy przyjąć, że paczula jest nic nieznaczącym dodatkiem, który objawia się w postaci amenowskiej. Choć, i to ważne, przez pierwsze chwile po aplikacji paczula zbliża się do tej z Borneo 1834. Jest wyraźnie podbita drzewem i lekko kadzidłem. Później jest już tylko gorzej. Wysłodzenie, zatracenie, obnażenie i rozbicie.

Parfumerie Generale zostawia po sobie złe wspomnienie. Spada w przepaść poprawności, nijakości, badziewia. Intrigant Patchouli to porażka. Zdecydowanie najmniej ciekawa i najbardziej poprawna z paczul (mało tej paczuli jak na paczulę) jakie dane mi było poznać. Aż nie chce się marnować słów na nią…
Rzuć się w tę przepaść i zmieszaj z pyłem… Nie trwaj więcej…

Nuty: paczula, drzewo sandałowe, benzoin, cytrusy, miód, wanilia, cynamon, ambra, piżmo
Rok powstania: b.d.
Twórca: Pierre Guillaume

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments