To tylko luźne kilka słów nt. tej kompozycji. Za mało zdążyłem ją poznać, aby wyrobić sobie ostateczne zdanie. Z drugiej strony chcę zatrzymać pierwsze wrażenie… Podkreślam: to tylko pierwsze wrażenie, niepewne i mało spójne, pierwsze, stworzone przez dwie mikroskopijne próbki…
Chaos jest zimny, przestrzenny, trójwymiarowy i metalowy. Nie ma tu miejsca na ciepło, ale na zabójczo ostre ramy również go nie starczyło. Wobec czego zapach lekko dryfuje po strefie zimnych prądów.
Na początku zachwyca, już niemal gotowy byłem uznać go za bezsprzeczną pozycję do posiadania. Kardamon jest iście królewski, zimny, krystaliczny, surowy, trochę zielony, porównywalny do tego najlepszego- z X for Men. Szkoda, że wątek nie został poprowadzony głębiej, w bardziej niedostępne i nieodkryte obszary ujmowania tej przyprawy. Choć i tak jest świetnie.
Niestety, później Chaos nie zachwyca. Pojawia się lawenda, która doprowadza mnie do rozpaczy. Jest coraz gorzej, bo to lawenda ujęta w lodowaty sposób, który nasuwa mi skojarzenie z Gris Clair. Po czasie i to wrażenie mija bezpowrotnie. Zapach się poszerza, pęcznieje i puchnie do granic. Przestrzeń zaczynają wypełniać zioła. Stosowniej byłoby powiedzieć “ziółka”. W tej chwili kardamon z początku jest tylko wspomnieniem.
Porównując Chaos ziołowy z Chaosem kardamonowym aż zęby zgrzytają człowiekowi. Zatracono misterność, sztucznie oszklono nabrzmiałą przestrzeń. Ograniczono mobilność. Słowem- zepsuto do cna dobrze zapowiadający się zapach. W dodatku zmiękczono bazę piżmem i ambrą w sposób karygodny. Póki co uznaję Chaos za kompozycję o przesadzonej renomie. Zostawiam sobie jednak pole do manewru, bo czuję, że mogę zostać mile zaskoczony.
Nuty: lawenda, kolendra, kardamon, szałwia, drzewo sandałowe, ambra, piżmo, cynamon, szafran, goździki, rumianek
Rok powstania: 1996
Twórca: b.d.