Zła passa olejków przełamana. Limitowana edycja- Winter Rose (powstało jedynie 250 sztuk tego zapachu) to róża metaliczna, ostra, krzycząca długie „r”. Nie jest to ciężka interpretacja i bogata a stalowo-szara, zimna. Wśród nut, poza tytułową, odnajdziemy jedynie kardamon, choć spora to nieścisłość, bo Winter Rose na pewno ma znacznie bogatsze podstawy.
Z inspiracji ma być zapachem-odyseją, pamiątką Turcji i wyrażeniem potencjału jaki róża ma w sobie, spojrzeniem w przeszłość. Od pierwszej chwili obraz, który został wykreowany jest zimny, winny, lekko kwaśny, pełen różanej zieleni. Chcąc wyrazić ciepło Azji Mniejszej paradoksalnie otrzymano kompozycję bardzo odległą od typowego wyobrażenia o tym regionie, bo Winter Rose nie jest ani słodka, ani szczególnie ociekająca. Nie można też wypowiadać się o niej jako o kompozycji ciepłej czy otulającej.
Trudno o bardziej beznadziejne porównania, ale w ogólnym ujęciu tematu Winter Rose zbliża się do sposobu ekspresji Kyoto. To ta sama, dość niezwykła metaliczność, ten sam chłód, choć całkowicie różni bohaterowie. Zawoalowana kardamonem róża to kwiat w pąku, który nie pachnie pełnią. Miejscami cały ciężar kreacji spoczywa na kardamonie i w tych momentach obraz wpada w fizjologiczne, dosadnie mówiąc- brudne, niuanse.
Nic nie zmieni jednak faktu, że to róża wybitna ponad wszelką miarę. Lekka ręka Han uchwyciła kwiat świeży i ostry, a prawdziwa metaliczność tylko podkreśla ten obraz. Zielony kardamon idealnie współgra z tą chłodną atmosferą i potęguje to wrażenia. Winter Rose oceniam bardzo wysoko, nie tylko w kategorii olejków, ale zapachów jako takich.
Nuty: róża, kardamon
Rok powstania: 2008
Twórca: Yosh Han