Druga z tegorocznych premier marki Profumum podoba mi się znacznie bardziej niż pierwsza, choć klimat Battito d’Ali odbiega znacznie od moich gustów. Doceniam jednak, i nawet więcej. Zachwycam się szczerze. Choć już na początku tej recenzji odrzucę skojarzenia z tytułowym skrzydłem anioła. Nie lubię dorabiania ideologii tam, gdzie nie jest konieczna. Jeśli już skupimy się tylko i wyłącznie na zapachu to dzieło rodziny Durante roztoczy przed nami naprawdę upojny widok. I wcale…
Battito d’Ali to przede wszystkim mirra. Mleczna i ciepła żywica stanowi o całym olfaktorycznym potencjale tej kompozycji. Jest jak płynna podstawa, na której kreuje się gra poszczególnych ingrediencji. Migotliwie ruchliwa, w pewien sposób niemożliwa do detekcji, ale zawsze o ponadprzeciętnej urodzie. Ten akord w dość stanowczy sposób łączy te perfumy z Casmir Choparda, a nawet diorowskim Addict. O ile dwie propozycje z
![]() |
| Fot. Żywica na drzewie, balsamowcu mirry. |
głównego nurtu mają opinię topornych, to Battito d’Ali zdumiewająco wyciąga lekkość z żywicznej nuty. To jednak jest już zasługa drugiego ze składników-kluczy…
Bo trzeba szczerze powiedzieć, że wśród wszystkich kompozycji z dominantą kwiatu pomarańczy Battito d’Ali faktycznie się wyróżnia. Promienny, maślany, bardzo powłóczysty. Rozwój tej nuty na żywicznej bazie przynosi efekt słońca we flakonie. Podobnie zachowywał się klasyk Lutensa Fleurs d’Oranger, ale perfumy włoskiej marki są jeszcze lepsze, jeszcze bardziej nasycone światłem. I nawet po całym dniu na skórze nie tracą zbyt wiele ze swojego uroku.
Battito d’Ali to mistrzostwo. Szkoda, że takie drogie.
Nuty: kakao, kwiat pomarańczy, mirra, wanilia
Rok powstania: 2011
Twórca: rodzina Durante
Cena, dostępność, linia: za 100 mL wody perfumowanej zapłacimy w perfumerii Quality Missala 760 zł
Fot. nr 1 z fineartamerica.com
Fot. nr 3 z plantsasmedicine.com






