Lady Rebel to jedyny znany mi zapach marki Mango. Premierę światową miał dwa lata temu, ale nad Wisłą to nowość. Podobno w polskich Sephorach odnosi duży sukces, co tłumaczyć można tylko ceną. Wszak 109 zł za 100 mL perfum to bardzo rzadkie zjawisko na półkach…
Patrząc na nuty zapachowe można odnieść wrażenie, że jest to zapach w stylu Flowerbomb. Niestety, muszę Was rozczarować. Lady Rebel to węchowa tortura, która nijak się ma do Bombki. Oprócz syntetycznych truskawek i najgorszego cukru nie czuć tu nic. Kompozycja niemal nie rozwija się w czasie. Jest płaska, nijaka i wtórna do bólu. Według mnie twórcy chcieli skopiować dwa wielkie pachnidła. Pierwszym z nich był wspomniany już Flowerbomb, a drugim jadowicie musująca propozycja La Perli — Divina (EDIT: której nie mogli skopiować, bo powstała po Lady Rebel, ale wrażenie zapachowe jest właśnie takie ;). Przepraszam za nieścisłość). Wyszła nieudana imitacja, której końcówka pachnie zawilgoconym szarym mydłem.
Nuty: truskawka, mojito, róża, cukier, paczula, nuta drzewna
Rok powstania: 2010
Twórca: koncern Puig
Cena, dostępność, linia: za 100 mL wody toaletowej zapłacimy 109 zł; wyłącznie w Sephorze
Trwałość: 5-6 godzin