14 września 2011

Diptyque Les Invites du 34 Eau Mage — Woda Czarodzieja

Na zakończonych właśnie targach Pitti we włoskiej Florencji miała miejsce premiera trzech nowych zapachów Diptyque. W ciągu ostatniej dekady wszystkie kompozycje dla tej marki wykonało troje wybitnych perfumiarzy: Olivier Pescheux, Fabrice Pellegrin oraz Olivia Giacobetti. Z okazji 50-lecia brandu wszyscy dostali wolną rękę w tworzeniu perfum, jakie tylko przyjdą im do głowy. Dziś o pierwszym zapachu z tej limitowanej linii o nazwie Les Invites du 34 (34 to numer ich pierwszego… Czytaj dalej… firmowego butiku na Boulevard Saint Germain w Paryżu) – Eau Mage.

Dewizą, która przyświecała twórcy była myśl: „Im zapach prostszy, tym bardziej elegancki i wymowny”. Nie wiem, czy to prawda, ale  na pewno Eau Mage nie można zarzucić braku walorów krasomówczych. Jest dziwna, i to od samego początku. Mówi obcym językiem, którego dźwięk dla ucha wydaje się dźwiękiem kropel deszczu, czarami niemalże. Połączenia składników są tu zdumiewające, a samo wąchanie tych perfum to jak zagłębiania się w stare, pokryte kurzem księgi z wiedzą, która nie jest dla nas przeznaczona. O pierwszych nutach napiszę więc tak: przypominają płatek róży owinięty lnianym całunem. Róży jest tu mało, bardzo mało, ale tło kompozycji ma tak dostosowany kontrast, że nawet ta ilość wystarcza do kreacji wrażeń. A len? Tutaj chyba to skojarzenie wyrosło na podłożu pylistej nuty drewna kaszmirowego i ambroxanu. Doprawdy frapujące rzeczy się dzieją.

Później Eau Mage wchodzi w wytrawne i gorzkie obszary. Cichy różany szept jeszcze dochodzi z oddali, ale zapach nabiera zdecydowanie drzewnej maniery. Nie mam go nawet do czego porównać, ponieważ nic w tym stylu wcześniej nie wąchałem. To tak jakbyście wymieszali pieprz, kmin i drewno, i rozcieńczyli słoneczną ambrą i piżmem. Bo trzeba jeszcze powiedzieć, że perfumy nie są zapachową halabardą. Na skórze nie krzyczą i nie kłują. Leżą przy ciele i trudno je wyczuć, choć ich trwałości nie mogę nic zarzucić. Woda Czarodzieja raz znika, później znowu smaga nos… a to dymem, a to paczulą. Zawsze jednak z niesamowitym wyczuciem i szeptem. Wszystko pozostaje nadzwyczaj wyraźne, ale bez bezsensownej ofensywy.

Podobno Eau Mage miało powstać dla uczczenia kontrastu bieli i czerni – oficjalnych barw Diptyque. Trudno mi się do tego odnieść, ponieważ różany start faktycznie może wywoływać takie wrażenia. Z czasem Czarodziejska Woda zaczyna jednak tracić wyraźność, a składniki zaczynają się łączyć, stapiać ze sobą nawzajem. I to jest niewątpliwa zaleta. 

Nuty: mandarynka, bergamotka, róża (tlenek różany), kumin, drewno kaszmirowe, kwiat pomarańczy, czarny pieprz, ambroxan, paczula, labdanum
Rok powstania: 2011
Twórca: Fabrice Pellegrin
Cena, dostępność, linia: za 50 mL tych perfum zapłacimy 365 w perfumerii GaliLu Olfactory
Trwałość: dobra, około 6 godzin

Fot. nr 1 z sharenator.com
Fot. nr 2 z galilu.pl
Fot. nr 3 z ipadwallpaper.eu

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Marcinie, zastanawia mnie, w jaki sposób udaje Ci się w zapachu odnaleźć te wszystkie niuanse? Ostatnio Niemuzyczna Pięciolinia przewinęła się w mojej rozmowie z przyjaciółką właśnie w kontekście synestezji i możliwości wyrażenia jednych modalności przez inne.

Czy Ty jesteś synestetykiem? Czy, żeby pisać tak jak Ty o zapachach trzeba się z tym urodzić, czy to kwestia doświadczenia i pracy? Bardziej w tym wszystkim pomaga Ci nos, czy głowa?

Przepraszam, jeśli moje pytanie są nie na miejscu, ale czuję się bardzo zaitrygowana tym tematem. Świat w jakim się poruszasz musi dostarczać Ci niesamowitych, pięknych doznań. Dla mnie to coś na kształt Ogrodu Hesperyd, który jest nieosiągalny dla większości ludzi.

Pozdrawiam Cię serdecznie, Karolina Musiał.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Czyta się bardzo przyjemnie.

JAROSLAV
12 lat temu

potwierdzam.fajna recenzja.trzeba będzie wypróbowac zapach:)

Marcin Budzyk
12 lat temu

Myślę, że wszystko dość dokładnie opisałem w wywiadzie dla Fight Suzan.

http://fightsuzan.blogspot.com/2011/05/signature-sound-rozmowa-z-marcinem.html

Świat, w którym się poruszam może wydawać się niezwykły, ale uwierz mi, że to tylko pozory. Zapachy są piękne, ale za nimi nie stoją piękni ludzie. I to jest rysą na hesperyskim sadzie.

A poza tym liczy się pasja. Odczuwanie prawdziwej przyjemności i skupianie się na pozytywnych wartościach i osobach.

Bardzo dziękuję za pozytywne zdania o recenzji. Eau Mage to ponadprzeciętny, choć cichy zapach.

Anonimowy
Anonimowy
12 lat temu

Też dołączam do grona urzeczonych wyrazami powyżej.
-patxa-

Marcin Budzyk
12 lat temu

Dziękuję. 🙂

Anonimowy
Anonimowy
11 lat temu

Każdą recenzję Pana autorstwa czytam z przyjemnością, nawet jeśli nie podzielam opinii na temat zapachu (wynik percepcji zmysłowej to wszak rzecz wielce subiektywna). Wnikliwość, precyzja – słowem fachowość – plus doskonały język czynią z każdego Pana tekstu perełkę. Eau Mage mieści się w pierwszej trójce moich naj…, więc dosłownie rzuciłam się na recenzję. Wrażenia mam bardzo zbliżone, z tą różnicą, że ja do zapachów podchodzę łapczywie, więc używam Wody Czarodzieja spore ilości, by rozkoszować się nią przez cały dzień. Dlatego pewno odbieram zapach jako dość intensywny i niezwykle trwały, choć daleki od krzykliwości. Czuję się w tym zapachu jak w eleganckiej wieczorowej sukni; stroju doskonałej jakości, lecz dalekim od ostentacji i jakiejkolwiek przesady. Poza tym nieodmiennie przywołuje on obraz… temperowanego w dzieciństwie ołówka, a to wspomnienie błogie. Panie Marcinie, dziękuję za tę i wszystkie inne teksty o perfumach. Cieszę się, że jest Pan sobą i nie powiela wyświechtanych, nowomodnych opinii.