Lalique Nilang (w środku ekstrakt). |
Wrócił cichaczem Nilang na douglasowe półki. Orientalny, waniliowy i kwiatowy. W dodatku czasami wykastrowany, a czasami wręcz kipiący testosteronem. Chimera potężna się urodziła, ale dla mnie to nie jest wada. Przynajmniej jest ciekawie!
Śmieszą mnie te wszystkie nawiązania do boskich ogrodów, nadprzyrodzonego lotosu i inne „kfiatki” z materiałów prasowych. Po części dlatego, że najpierw przez dwa dni testowałem zapach, a słowo pisane przeczytałem dopiero dzisiaj, gdy opinię o kompozycji miałem już wyrobioną. Od razu zaznaczam, że Nilang nie jest na wskroś złym zapachem.
Połączone nitami elementy tworzące owoce. |
Słodki i kwiatowy początek miło kojarzy się z Wish i Euphorią, a najbardziej chyba z Gold La Prairie. Nilang promienieje ciepłem, ale w dość nietypowej formie. Przypomina mi ciepłe kawałki pluszu, które opływają skórę. Nie trzeba być geniuszem, żeby podejrzewać o ten efekt kwiaty od spodu wzmocnione mocną wanilią. W dodatku jest tu też coś, co nie daje mi spokoju. Jakby jakaś cierpka, słodkawa nuta jabłek, w które wetknięto stalowe elementy. Metale mają swój zapach i w perfumach Lalique nie mogę opędzić się od niego. Jest bardzo delikatny, nie narzuca się, ale wprowadza jakieś urozmaicenie.
Dużo złego dzieje się później, czyli po 30 minutach od aplikacji. Nilang staje się płaski, syntetyczny. Zawiłości początku się prostują. Gdybym wąchał obok siebie dwie osoby: jedną z Nilangiem po 3 minutach, drugą po 30 minutach, to nie powiedziałbym, że to jedne i te same perfumy.
Reklama Lalique Nilang z 1995 r. |
Słodka paczula, wygrzana ambra i kremowy sandałowiec tworzą akord bazowy. Tu dla odmiany znowu jest przyjemnie. Może bez jakichś wielkich rewelacji, ale czwórkę spokojnie wystawię, ponieważ nie czuję chemicznych składników i prostego banału.
Nie znam klasycznej wersji Nilang z 1995 roku. Podejrzewam, żeby gdybym ją znał to ta recenzja byłaby bardziej miażdżąca. Z drugiej strony, na tle tegorocznych premier (w większości przeciętnych) zapach Lalique prezentuje się więcej, niż nieźle.
Nuty: brzoskwinia, melon, mandarynka, frezja, lotos, goździki, jagody, ambra, wanilia, drewno sandałowe, ambra, piżmo, praliny
Rok powstania: 2011
Twórca: b.d.
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w dwóch pojemnościach 50 i 100 mL oraz limitowany ekstrakt perfum o pojemności 100 mL
Trwałość: słaba; około 4 godzin
Fot. nr 1 z fragrantica.com
Fot. nr 2 z classicalhomepresentations.com
Fot. nr 3 z fragrantica.com