Perfumy marki Serge Lutens znajdziesz w perfumerii E-Glamour.pl
![]() |
Serge Lutens Bapteme du Feu |
Serge Lutens po prezentacji wielu nijakich, wtórnych i chemicznych koszmarów w końcu zaprezentował coś, co może się podobać. Dziś o Bapteme du Feu
To zapach z rodziny pierniczkowej, ale absolutnie nie wchodzący w obszary infantylne i dosłowne do bólu. Wyraźnie czuć, że jest to interpretacja w ramach sztuki wyższej i niebanalnej. Potwierdzeniem moich słów niech będzie choćby akord otwarcia, w którym wyraźnie czuć aromat grzańca, ale od razu zestawionego z czymś cielesnym i nieco przybrudzonym. Same zaś przyprawy nie są tu dominantą i nie strzelają w nos iskrami. Ta równowaga to cenna cecha, kiedy weźmiemy pod uwagę krzyk innych tego typu kompozycji.
Bapteme du Feu cały czas porusza się po podobnych obszarach olfaktorycznej mapy i nie zaskakuje nagłymi wrażeniami, ale nie jest to wadą, ponieważ w ramach swoich akordów migocze i dokonuje nieustannych korekt położenia. Raz jest wytrawny, innym razem rzuci w nos piernikowym cukrem. Raz zadymi, później pokaże skórzaste oblicze. Może się podobać i intryguje swoją grą.
![]() |
Reklama perfum Serge Lutens Bapteme du Feu |
Istotny defekt pokazuje się po dwóch, trzech godzinach. Wówczas Bapteme du Feu opada w objęcia zakurzonych drewienek i jakichś popłuczyn po grzańcu. Trochę pachnie to tak jak niewymyte naczynia w barze serwującym rozgrzewające trunki. Zapach robi się wówczas paskudnie mało niszowy i tani. I to mi się nie podoba, bo bardzo kontrastuje ze świetnym początkiem.
Opinia końcowa o Serge Lutens Bapteme du Feu
Zapach ma jeden z najciekawszej ukutych akordów piernikowych, jakie wąchałem. Niestety, trwa on zbyt krótko, a baza jest nawet nie przeciętna.
Nuty: imbir, cynamon, piernika, mandarynka, osmanthus, kastoreum, akord drzewny
Rok premiery: 2016
Twórca: Serge Lutens, Christopher Sheldrake
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 mL
Trwałość: niska, około 3-4 godzin