Figowiec |
Figa to jeden z najbardziej śródziemnomorskich aromatów. Roztarte liście i owoce nieodłącznie kojarzą mi się z wakacjami, więc dzisiaj parę słów o dwóch zapachach figowych marki Carthusia: Io Capri oraz Capri Forget Me Not. Najpierw jednak kilka zdań o perfumach figowych jako takich
Skąd się bierze figa w perfumach?
Przy okazji wspomnę, że z figowca perfumiarz może uzyskać tylko jedną pachnącą substancję – absolut z liści. Jego aromat idealnie odwzorowuje zieleń i mokry charakter tej rośliny. Niestety, absolut ten jest również jedną z nielicznych substancji naturalnych, których stosowanie w kompozycjach zapachowych (w tym w perfumach) jest zakazane z powodu szkodliwych substancji, niemożliwych do usunięcia.
Aby zatem zamknąć woń figi w butelce perfum, kreatorzy muszą korzystać z innych roślin lub substancji syntetycznych, np. Patricia de Nicolai użyła absolutu osmanthusa i mate w swoim Fig Tea – wplatając wątki owocowe i zielone jednocześnie. Inni twórcy nie ujawniają konstrukcji swoich fig, choć można przypuszczać, że większość z nich używa cis-3-heksen-1-olu. Nazwa brzmi bardzo naukowo, ale zaręczam, że jest to substancja, którą produkuje w niewielkich ilościach każda zielona roślina. I to ona odpowiada za „zieloną” woń skoszonej trawy czy roztartych liści. Co więcej, niektóre zwierzęta reagują na nią zwiększeniem seksualnego napięcia, choć wobec ludzi badania tego typu nie były prowadzone.
Remus i Romulus karmieni przez wilczycę pod drzewem figowym (P. P. Rubens) |
Carthusia Io Capri
Io Capri można nazwać klasykiem, ponieważ premiera perfum odbyła się w Turynie, w roku 2000. Na tamte lata była to na pewno kompozycja rewolucyjna, bo nuta figi nawet dzisiaj nie jest szeroko stosowana w perfumach.
Pamiętam, że na lata 2006-2008 przypadał szczyt mojej figowej fascynacji i wówczas w kolekcji miałem kilkadziesiąt perfum z tą nutą (od znanych Premier Figuier, Jardins de Kerylos czy Philosykos po totalnie niszowe figi Ava Luxe, Dawn Spencer Hurwitz czy Aftelier). Z perspektywy dnia dzisiejszego wydaje mi się, że moja kolekcja była największym zbiorem figowych perfum na świecie, bo wydobywałem prawdziwe perełki z różnych części globu.
Do Io Capri wówczas się nie przekonałem. Przez 10 lat zapach ten nie był przeze mnie testowany i wrócił dopiero w momencie, kiedy rozważałem wprowadzenie marki Carthusia do Impressium. Po 10 latach stwierdzam, że dalej pachnie słabo jak na figę.
Po pierwsze, to figa szalenie syntetyczna. Po drugie, mocno zaznaczono w niej nutę zawilgoconego lub mokrego papieru toaletowego (tego szarego, robionego z makulatury). Po trzecie, Io Capri ma wydźwięk detergentu do toalet i z taką też jakością kojarzy się sama kompozycja. Jest po prostu słaba i cały czas przeszyta też czymś agresywnym, jak tanie odświeżacze powietrza w spray’u. W bazie dodatkowo nabiera mineralno-zakurzonego charakteru…
Efekt tym słabszy, że nazwa i inspiracja są przednie i kiedyś wręcz chciałem sobie wmówić, że muszą mi się te perfumy podobać. Niestety, Io Capri to najsłabsza kompozycja marki Carthusia ze wszystkich, które znam. Właśnie z tego powodu nie pojawiła się w Impressium.
Być może jednak są osoby, na których zapachnie bardziej łaskawie…
Carthusia Io Capri (z lewej wersja aktualna) |
Carthusia Capri Forget Me Not
I to jest ta lepsza z fig marki Carthusia. Nie znam jej pierwszej odsłony, ale wariacja obecna (którą zrobił Luca Maffei) jest naprawdę ciekawa. To figa miętowa, zielona i owocowa, jednocześnie na podbiciu delikatnego fiołka, który dokłada kolejny puzzel do zielonej złożoności tej kompozycji.
Gdybym miał ją porównywać, to Capri Forget Me Not jest figą pomiędzy Rouge Bunny Rouge Lilt a Allegrią tej samej marki, lecz z dużym stopniem oryginalności. Nie mamy tu tonów mlecznych, które wyznaczały spory obszar Lilt, ale deklarowana nuta brzoskwini sprawia, że Carthusia również zyskuje subtelnie ciepłe, kremowe podbicie, wyczuwalne zwłaszcza w bazie.
Carthusia Capri Forget Me Not |
Brak porzeczki w spisie nut nie przekreśla pewnych konotacji z Allegrią, ponieważ Luca Maffei użył w Capri Forget Me Not rzadkiego olejku z bukko, który posiada aromat zbliżony do liści porzeczki, choć bardziej zielony i soczysty, a mniej słodki. Zwieńczeniem całości jest eukaliptus, który gdzieś w tle nadaje elektryczności tej kompozycji.
Naprawdę cieszę się, że Carthusia w końcu wypracowała sobie bardzo dobry zapach figowy, który jest świetną alternatywą dla Io Capri.
Carthusia Io Capri
Nuty: cytryna, mięta, eukaliptus, werbena, anyż, pomarańcza, figa, dzikie kwiaty, herbata, kwiat jabłoni, jaśmin, cytronella, wodorosty, kwiat tytoniu
Rok premiery: 2000 (na mój nos zapach nie został zmieniony w 2017 roku)
Twórca: Laura Tonatto
Cena, dostępność, linia: produkt oficjalnie niedostępny w Polsce
Trwałość: bardzo niska, około 2-3 godzin (woda perfumowana)
Carthusia Capri Forget Me Not
Nuty: figa, bukko, mięta, eukaliptus, fiołek, cytryna, mandarynka, pomarańcza, limonka, cyklamen, hiacynt, dawana, brzoskwinia, wanilia, jaśmin
Rok premiery: 2012 (nowa wersja 2017)
Twórca: Luca Maffei
Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 50 i 100 mL oraz ekstrakt 50 mL
Trwałość: średnia, około 4-5 godzin (woda perfumowana)