Maria Candida Gentile Lankaran Forest znajdziesz w perfumerii Impressium

Mało kto wie, że na zboczach Gór Tałyskich, między Iranem a Azerbejdżanem wytworzył się wyjątkowy klimat. Dzięki ciepłu i dużej wilgotności w tych subtropikalnych warunkach wyrosły jedne z najbardziej wyjątkowych lasów na naszej planecie – Lasy Lenkorańskie.
I właśnie tam zabiera nas zapach Maria Candida Gentile Lankaran Forest. Generalnie rzecz ujmując, są to perfumy cytrusowe i zielone. Ich wydźwięk jest jednak odmienny od tego, co zwykle kojarzy się z cytrusami. Nie jest to ani kompozycja kolońska, ani po prostu cytrusowa, ani nawet syropowata.

Gdybym w ciemno próbował zgadnąć, co to za owoce, to najszybciej do głowy przyszłyby mi grejpfruty – tych w oficjalnym składzie jednak nie ma. Akord ten pozostaje trochę gorzki, trochę kwaskowy. To tak jakbyśmy próbowali grejpfruta zacząć obierać zębami – wówczas olejek zostaje na języku i sprawia, że czujemy charakterystyczną cierpkość.
Drugim akcentem Lankaran Forest jest obraz lasu. Nie mamy tutaj dosłownych tonów cedrowych lub sandałowych. Bardziej chodzi o całość. W tej części czuć las w chłodny wrześniowy poranek. Jeszcze zielenią się liście, jeszcze soki krążą w roślinach, ale już na horyzoncie majaczy oddech zimy. Maria Candida Gentile wykreowała ten las bez drzewnej słodyczy, stąd efekt chłodu jest spotęgowany.

Z drugim akcentem łączy się dość mocno trzeci – lenkorańska herbata. Po raz kolejny jest to frakcja przedstawiona w odsłonie wytrawnej, niesłodkiej i niezielonej. Najłatwiej byłoby powiedzieć, że to taka bardzo mocna esencja włożona do lodówki. W połączeniu z akordem leśnym tworzy jednak wielowymiarowy i niezwykle ciekawy obraz. Niestety, nie wiem, jak w naturze pachnie ta herbata, więc nie porównam. Przyznam, że nawet nie widziałem wcześniej, że w Azerbejdżanie się ją uprawia.
Opinia końcowa o perfumach Maria Candida Gentile Lankaran Forest
Bardzo ciekawa i niestandardowa wariacja na temat cytrusów i herbaty, a przy tym bardzo pozytywna. Kompozycja nie ma raczej trójdzielnej budowy, nie zmienia się o 180 stopni. Cały czas jesteśmy w obszarze chłodnego lasu i wytrawnych cytrusów. Zmiany są niewielkie, ale wyczuwalne. Jeśli chodzi o trendy, to można powiedzieć, że cytrusy stopniowo tracą moc, a herbata zyskuje. To jednak małe metamorfozy. Leśny oddech trwa niezmiennie w tle.
Zapach jest zupełnie inny od sztandarów marki z Sideris na czele.
Ciekawostka
Lasy Lenkoran były ostatnim naturalnym siedliskiem tygrysów kaspijskich. W 1994 upamiętniono je na jednym z azerskich znaczków pocztowych. Obecnie myśli się o reintrodukcji za pomocą genetycznego bliźniaka – tygrysa syberyjskiego.
Sceneria Lasów Lenkorańskich była tak niezwykła (zwłaszcza biorąc pod uwagę bliskość Europy), że już Aleksander Wielki traktował je jako miejsce magiczne, mistyczne i objął opieką. Dzisiaj jest to teren w dużej mierze chroniony jako park narodowy. W zasadzie obszarów chronionych jest tam kilka.




