Z męskich pachnideł tego roku właśnie to jedno na pewno zapadnie mi w pamięć na lata
Chcę wierzyć, że Alberto Morillas sam zamieszał Bulgari Terrae Essence, ponieważ czuć, że to kompozycja stworzona za sprawą wielkiego talentu. Pachnie, jak żadna inna premiera w tym roku. Idzie ścieżką, którą od dawna nikt nie szedł. Na dobrą sprawę wielką szkodą jest fakt, że nie jest to oddzielny zapach, a ledwie „flanker”. To sprawia, że zapewne szybko zostanie zapomniany.
Na standardy mainstreamu są to perfumy kosmiczne. Poziom ich oryginalności mógłbym porównać chyba tylko z Gucci Guilty Absolute Pour Homme. Pamiętam swój pierwszy test nadgarstkowy, kiedy spodziewałem się kolejnego zakurzone drewniaka, a na mojej skórze z każdą minutą robiło się coraz ciekawiej. Później wziąłem się za próby dokładniejsze i mogę już z pewnością powiedzieć, że Terrae Essence to naprawdę coś dużego.
Gdybym miał wybrać jeden zapach, który mi przypomina, to wziąłbym Beauforta 1805 Tonnerre, który niegdyś gościł na półkach Impressium. To właśnie aromat prochu, zwłok konserwowanych w beczce po whisky, starego drewna, lakieru i benzyny. Dodajmy jednak jedną poprawkę – Alberto Morillas nadał swojej kompozycji pewnej elegancji i wyważenia. Nie mamy zatem ordynarnej agresji, która razi nos, a finezję.
Zapach ma w dodatku pewną świeżość, jakby te wszystkie oponowo-żywiczne nuty były pokryte szronem. Jest tam cień jakiejś podgniłej zieleni i elementy ziemiste. Akord skóry gra w ten sam sposób. Nie przesuwa kompozycji w obszar zwierzęcy, fizjologiczny lub fekalny, ale jest zimny niczym zmrożona w syberyjskiej tundrze szczecina mamuta. Gdzieś w głębi tli się ten zwierzak, ale z powodu chłodu nic się „nie psuje”. Wątki podpsute reprezentowane są przez nuty roślinne, być może to efekt gry wetiweru i jakichś żywic.
Opinia końcowa o perfumach Bulgari Terrae Essence
Perfumy te nie są podobne do niczego, bo choć znajdziemy w nich wątki wielu innych kompozycji, to takiej gry nie zaprezentował do tej pory nikt. A budowa akordu żywiczno-spalono-asfaltowo-zmarzlinowego w ogóle jest czymś totalnie nowym. Absolutnie polecam testy, choć na pewno nie są to perfumy dla każdego.