Kreacja perfum czystych, lekkich i świetlistych to trudne zadanie
Tym razem, również po długiej przerwie, pojawia się na blogu kolejna premiera znanego Nosa – zapach Maison Francis Kurkdjian 724, który stanowi interpretację nowoczesnego miasta i jest naprawdę mocno zbliżony do klimatu, który poznaliśmy w Aqua Universalis.
Początek jest cytrusowy z dużą dozą aldehydów. Żywo przypomina to aromat detergentów, jakichś płynów do czyszczenia szyb lub proszku do prania. Pojawia się też element metaliczny, żelazkowy. Później kompozycja skręca w obszar molekuł kwiatowych w typie hedionowym. To cząsteczki, które przywodzą na myśl lekkość kwiatów i są używane, aby zastąpić prawdziwe olejki i absoluty. Tak pachną lekkie kwiaty w 99% premier mainstreamowych. W 724 gra tych molekuł niszczy dobre, pierwsze wrażenie. Zapach wpada w objęcia tanie, masowe i rodem z niskiej półki.
Miałem nadzieję, że Francis Kurkdjian postawi na grę kwiatów z stylu Carven L’Eau de Toilette, ale na ich tle 724 wypada jak odpowiednik za 40 złotych. Z czasem rośnie udział białych, zakurzonych piżm i wrażenie taniości otacza nas ze wszystkich stron.
I o ile początkowa wyprawa do pralni jest ujmująca i naprawdę może się podobać, o tyle późniejsze etapy pachną bardzo, bardzo słabo. Szlachetność czystych, chłodnych kwiatów stoi na znacznie niższym poziomie niż u konkurencji (np. Estee Lauder Pleasures czy Lorenzo Villoresi Iperborea), więc całościowo perfumy Maison Francis Kurkdjian 724 oceniam jako jedną ze słabszych propozycji marki.
Opinia końcowa o zapachy Francis Kurkdjian 724
Syntetyczna, wtórna i bardzo prosta interpretacja akordu czystości. Gdyby zrobiła ją marka Demeter lub Avon, to nie doświadczyłbym takiego rozczarowania, ale od firmy tej klasy oczekiwałbym większych walorów olfaktorycznych i wyższej jakości składników.