Wśród dobrze poznanych przeze mnie pozycji Atelier des Fleurs, właśnie ta zajmuje pierwsze miejsce
Chloe Atelier des Fleurs Jasminum Sambac to wspaniała, lekka i botaniczna wersja jaśminu, ale o oszałamiającej naturalności. Znajdziemy w niej tę samą soczystość, która towarzyszyła nam podczas noszenia Armani Prive Jasmin Kusamono czy Yves Rocher Tendre Jasmin.
Wariacji Chloe niesie te same odczucia i taka sama jest w niej forma jaśminu. Gra innych akordów nieco się jednak różni. I tak, na początku pojawia się sporo tonów zielonych, później subtelna słodycz innych kwiatów, a bazie cień cukru drzew. Rozwój tych elementów pobocznych, które dla mnie stanowią dowód wartości perfum, jest bardzo podobny do La Perla Signature. Tam to przejście między akcentami zieleni, słodyczy i drzewności było bez mała identyczne. Z tym, że w Jasminum Sambac głównym wątkiem jest jaśmin, a nie bukiet jak w Signature. Zresztą obie kompozycje łączy też niuans wodny (czyżby molekuła Calone?) i – co najważniejsze – osoba twórczyni – Louise Turner.
Opinia końcowa o perfumach Chloe Atelier des Fleurs Jasminum Sambac
W swojej kategorii – zielonych, świeżych jaśminów o lekkim charakterze – jest to prawdopodobnie najlepsze zapach, jaki poznałem do tej pory. I nie ma potrzeby szukania słów do recenzji na siłę, bo powyższy opis naprawdę oddaje to, czym są te perfumy.