Nowości od marki Chloe to zawsze coś, co lubię testować
Często potrafią zaskoczyć swoją jakością i być powiewem nowatorskiego podejścia do sztuki kreacji. Tak było z zeszłoroczną Chloe Eau de Parfum Naturelle. Niestety, tak nie będzie z aktualną nowością – Chloe Rose Naturelle Intense. I to nawet nie chodzi o to, że jest to zła kompozycja. Po prostu powiela schematy poprzedników, nie wnosi do uniwersum niczego odkrywczego, a kiedy skupimy się na detalach, to dostrzeżemy, że nie są tak wartościowe, jak w dawnych edycjach.
To czysty, naturalny zapach. Rozpoczynam się cytrusowo, a kończy różanie. To typowo piramida większości perfum Chloe. W innych zapachach były jednak wątki poboczne, których tu zabrakło. Duże nadzieje wiązałem z deklaracją rozbudowanych frakcji drzewnych. Michel Almairac obiecał użycie drewna dębowego, cedrowego i sandałowego. Wszystkie ponoć w naturalnej formie tu występują, a nie jako molekułowe rekonstrukcje. Natomiast z praktycznego punktu widzenia nie są one w ogóle widoczne. Może poza cedrem, który tworzy mokro-drzewną bazę dla róży.
I pod żadnym pozorem nie widzę tutaj uzasadnienia dla nazwy Intense. Powiem więcej – ta woda ma mniejszą trwałość i projekcję od większości innych perfum tej kolekcji.
Opinia końcowa o perfumach Chloe Rose Naturelle Intense
Ładna, naturalna interpretacja różana, ale też prosta i nudna.