Kolejny ekstremalnie zasłodzony syntetykami zapach z rodziny słodziaków-ulepiaków
I o ile w początkowych fazach można dopatrzeć się pewnych walorów konstrukcji, to po dwudziesty minutach wszystko jest już maksymalnie ugładzone i wypłaszczone. Ten początek w Carolina Herrera Bad Boy Extreme prezentuje pewną zmienność. Jest tam akcent kakao, jakiegoś dymku i przypraw. Natomiast od samego początku każda z nut prezentowana jest na masowym, tragicznie słodkim tle, które znamy z dowolnego innego słodziaka-ulepiaka (np. Scandal Pour Homme, Stronger with You, jakieś limitowanki Paco Rabanne, Givenchy, Azzaro…). Po krótkim czasie zostaje na skórze lub na papierze tylko ta syntetyczna baza, która jest nudna do bólu.
Opinia końcowa o perfumach Carolina Herrera Bad Boy Extreme
Dość ciekawy początek nie zapewni tej kompozycji wysokiej oceny. Cała reszta jest bardzo słaba.