Pistacja w perfumach to nuta, która niebawem pojawi się w masowej liczbie premier. Podskórnie czuję, że każdy będzie ją chciał mieć w swojej ofercie
Tymczasem krokiem w kierunku popularności jest najnowszy zapach – Kayali Yum Pistachio Gelato. Od razu wypada zestawić go z dwiema innymi kompozycjami, które po prostu automatycznie przychodzą do głowy, jeśli myślimy o aromacie pistacji (w sensie orzechów, a nie żywicy – ostatnio nawet wyjaśniałem tę kwestię w jednej z recenzji). Jeśli mówimy o akordzie smakowitym-gourmand, to przywołujemy Guerlain La Petite Robe Noire Eau Fraiche, które były słodkie, ale w gruncie rzeczy mało pistacjowe – natomiast ich kampania nakierowana była na tę nutę. Taka sama sytuacja dotyczyła pozycji Elie Saab Girl of Now – były one spożywcze, ale z kolei bardziej tonkowo-migdałowe.
Czyli w zasadzie pistacjowe żadne z nich za bardzo nie były.
W przypadku perfum Yum Pistachio Gelato mogę powiedzieć, że po raz pierwszy spotykam się z tak realnie przedstawioną nutą pistacji, która rzeczywiście przywodzi na myśl lody o takim smaku albo pistacjowe nadzienie włoskich rogalików (będąc teraz w Mediolanie zjadłem mnóstwo, bo nie mogłem się im oprzeć), a nawet solone łupiny.
W kategorii kompozycji słodkich jest to pozycja bardzo oryginalna. Nie jest zabójczo słodka, bo takie też nie są orzechy. Cechuje ją przy tym duża zmienność. Pozorną wadą jest ich moc, ponieważ koneserki cukierków perfumeryjnych oczekują zazwyczaj galopu słoni, a tutaj mamy coś wyważonego, przemyślanego, co wymaga uwagi i skupienia podczas testów.
Co więcej, Kayali Yum Pistachio Gelato zaskoczyło mnie swoją wielowymiarowością. Pod pokrywą słodyczy czai się elementy owocowy, nieco kwaśny, są detale kwiatowe, miodowe. Sama pistacja obudowana jest też czymś waniliowym. Ma w niektórych momentach postać kremowych lodów, ale później też potrafi pokazać bardziej słone oblicze. Bywa nieco ziemista, jakby paczulowa.
Natomiast w każdej tych nut jest umiar, wyważenie. To nie jest kompozycja słodko-oblepiająca jak niektóre premiery. Nie jest też agresywnie smakowita. Czuć jednak dopracowanie i to, że powstała od podstaw – nie jest kopią niczego. W dzisiejszym świecie to zaleta niemożliwa do ominięcia.
I nawet w bazie czuć pistacjowe elementy, choć jednocześnie towarzyszą im nieco zleżałe, zakurzone utrwalacze. Ich ilość jest jednak akceptowalna.
Opinia końcowa o perfumach Kayali Yum Pistachio Gelato
Pięknie skonstruowana propozycja nurtu gourmand.
Uwaga techniczna: choć to perfumy zmienne i żyjące, to jednak nie aż tak, jak sugeruje rozbudowany spis nut.