To perfumy, które łączą aromat róży i lilii
Z grona kompozycji Majouri właśnie White Rose zasługuje na tytuł jednej z najbardziej oryginalnych, ponieważ nie przypomina niczego, co poznałem wcześniej. A przy tym są to perfumy piękne, bogate w różnorodne wątki i szalenie ciekawe. W dodatku nie pachną różą wprost. Duże znaczenie mają tu inne kwiaty oraz w ogóle inne składniki.
Cyrill Roland – ten sam, który zmieszał Gold Noir – deklaruje akord białych kwiatów w kompozycji. W praktyce, już po aplikacji, okazuje się, że główną bohaterką tego akordu jest lilia. Nostalgiczna, świeża, wyniosła i kościelna. Nosząc White Rose mam wrażenie, że zapach przenosi mnie na jakąś smutną, bardzo podniosłą uroczystość podczas której świątynia ozdobiona jest setkami róż i lilii. Gdzieś przy sklepieniu czuć smużkę kadzidła. Czuć chłód granitowej posadzki. Czuć też drewniane ławy z echem lakieru.
Jednak nie tylko kościół jest zamknięty w tym flakonie, bo spory udział w kreacji wrażenia ma też zaplecze kwiaciarni. Chłodna zieleń miesza się z zimnym aromatem kwiatów i lodowatą wodą. Czuć unoszące się w powietrzu roślinne soki wypływające ze ściętych łodyg. Efekt jest ujmujący, choć dalej ma w sobie dużo nostalgii.
Z czasem temperatura White Rose wzrasta. Pojawia się akcent gardenii i tuberozy. Róża dodaje kilka punktów słodyczy. Natomiast całość zyskuje odcień kwiatowości, który mogliśmy obserwować w Jour d’Hermes. Pojawia się woń przypraw ukrytych w kredensie i ciepłego drewna. Perfumy stają się w końcu bardziej radosne, miękkie i przyjazne. Elementy kościelnej podniosłości zanikają, a zostaje przyjemnie miękka baza, która pachnie zasuszonymi płatkami i drewnem. I ta baza stanowi świetny dowód na jakość tych perfum, ponieważ cały czas nie obniża wysokiego poziomu szlachetności.
W spisie INCI na pudełku mamy wyszczególniony eugenol. To jest molekuła naturalna, która występuje w olejkach z cynamonu, goździków czy wanilii. W White Rose nie poczujemy tego wyraźnie, ale ta kwiatowo-drzewna baza ma w sobie właśnie pierwiastek korzenności. To sprawia, że pozorna świeżość ma głębię. A deklarowany akord piżmowy pachnie więcej niż dobrze.
Opinia końcowa o perfumach Majouri White Rose
To bardzo oryginalna, ciekawa, a przy tym piękna interpretacja róży i lilii w perfumach. Jestem pewien, że zachwyci wiele kobiet.
Nie chcę przesadzać z autoreklamą, więc pominę ocenę, ale jeśli będziecie w Warszawie lub w Łodzi, to koniecznie odwiedźcie Impressium i przetestujcie White Rose na nadgarstku. Naprawdę warto je poznać.
W mojej ocenie perfumy są w 100% kobiece, więc dla panów raczej w ramach ciekawostki.