Akord złożony z Akigalawood (poddany biotransformacji olejek z paczuli) i Georgywood (molekuła podobna do ISO E Super) to przebój świata perfum ostatnich lat
Mistrzem powyższego połączenia jest oczywiście Quentin Bisch, a najbardziej znane kompozycje tego nurtu, poza klasycznym Amouage Guidance, to Ganymede, Kenzo Homme Intense czy Essential Parfums Bois Imperial. I właśnie do niego należy też dzisiejsza nowość – Amouage Guidance 46.
Tak się składa, że miałem możliwość analizy porównawczej, ponieważ posiadałem w domu obie wersje. Jedna nie jest kopią drugiej. Nowa odsłona jest bardziej stonowana, mniej niszowa, ale też bardziej urocza i kobieca. Ciężar Guidance 46 przesunięto w stronę słodyczy róży, czerwonych owoców i migdałów. Wyraźnie mniej jest za to akcentów drzewnych i ostrych. Jeśli ktoś zna twórczość Bischa, to zapewne dopatrzy się pewnych powiązań z Deliną – bestesellerem, który zmieszał dla Parfums de Marly.
Wydaje mi się, że słuszne jest użycie przymiotników: krągły, słodki, ciepły, przytulny. Takie cechy sprawiają, że kompozycja Guidance 46 będzie łatwiejsza w odbiorze. To cenna cecha, jeśli dla kogoś klasyk był nie do przejścia. W porównania do niego jest też mnie inwazyjna, bardziej subtelna i przyskórna. Akurat to nie powinno dziwić. To wszak ekstrakt perfum, a takie zazwyczaj są mniej lotne.
Wbrew jednak opisom oficjalnym, które mówią o mnogości składników naturalnych, muszę stwierdzić, że i na papierze, i na bawełnie, i na mojej skórze, nowa wersja ma płaską, dość nudną bazą. Nie wyczuwam tutaj złożoności pierwowzoru. Nie ma nuty popcornowej, słonej, ambrowej, ani drewienek. Jest różana słodycz zamknięta w okowach molekuł ambrowych i drzewnych. I z czasem to nawet ta róża zaczyna pachnie mniej szczerze…
Opinia końcowa o perfumach Amouage Guidance 46
Ta wersja zrobiła na mnie gorsze wrażenie. Dalej ma wyraźne DNA klasyka (a to samo w sobie zapewnia wysoką ocenę), ale wcale nie czuć tu ani lepszych składników, ani ciekawszej ich gry – a powiedziałbym nawet, że jest wręcz odwrotnie.