13 stycznia 2025

Micallef Ma Nature

Micallef Ma Nature

Przyznam, że zapach ten miałem przyjemność poznać rok temu, ale jedynie pobieżnie. Zapamiętałem go jednak bardzo miło

I teraz, kiedy wracam do dokładnych testów, okazuje się, że to naprawdę piękna i wartościowa premiera. Micallef Ma Nature to interpretacja akordu paczuli połączonej z oudem i drzewnym, skrystalizowanym miodem. Absolutnie nie jest to jednak kompozycja przesłodzona, tania, masowa i wtórna. Ma Nature pachnie wręcz w sposób dystyngowany, nieco wyniosły, z kroplą nostalgii dawnych lat.

Każdy z etapów ma w sobie połączenie kontrastowych nut, w których gorycz, ostrość i wytrawność stoją przeciwko słodyczy, komfortowi i obłości. Na początku dochodzi do nosa oud z paczulą, które zmieszano z ziołowym miodem. Moc tych nut jest bardzo duża, ale nie są jednocześnie przesadzone. Agar nie ma zatem tonów fekalnych, a paczula nie jest wprost ziemisto-ziemniaczana. Pomijam kwestię, że w Ma Nature nie mamy raczej naturalnego oudu, ponieważ nie ma to znaczenia dla odbioru kompozycji. Napiszę więcej – użycie naturalnych oudów prawdopodobnie zepsułoby ten wspaniały efekt otwarcia.

Paczula po krótkiej chwili przechodzi w postać bardziej zieloną, ale jednocześnie nadwęgloną. Trochę to wygląda tak, jakby ktoś próbował palić świeże listowie. Pojawia się coś ziołowego, trochę botanicznego lub aptecznego. Natomiast to wszystko dzieje się z umiarem. Kompozycja Micallef w żadnej chwili nie staje się przesadzona, choć też nie traci mocy.

Obraz początku towarzyszy nam do samej bazy. To znaczy, że oud i paczula, które są deklarowane w nutach głowy, nie znikają. Zmienia się ich tło, ale wątek początkowy nie umyka. Kompozycja jest też cały czas raczej wyniosła. Może się kojarzyć nieco retro albo z paczulowymi szyprami dawnych lat, choć tutaj ważne jest słowo „nieco”.

Z czasem pojawiają się wątki drzewne, drzazgowe. Nieco zbyt mocno wybija się nuta drewna kaszmirowego, ale nie przykrywa ona innych nut. Zyskują na mocy też wątki korzenne, które podbijają gorycz. Nie jest to dosłowny cynamon czy goździki. Natomiast efekt korzenności staj się wyraźny. Oczywiście, cały czas do nosa dochodzi oud z paczulą. Jest też pokryte popiołem, zwęglone drewienko.

Dopiero w bazie równowaga między słodyczą i goryczą zostaje zachwiana. Micallef Ma Nature przechyla się w stronę ciepłej wanilii i komfortu. Wzrasta też udział trochę mniej szlachetnych nut, ale nie wpływa to w istotny sposób na ocenię końcową.

Opinia końcowa o perfumach Micallef Ma Nature

Największym plusem tej kompozycji jest wysoki stopień dopracowania formuły. Nie ma tu nut przypadkowych. Całość gra dostojnie, choć jednocześnie nie jest to zapach, który wyznacza jakąś totalnie nową drogę.

Podkreślenie wymaga fakt, że to nie są perfumy zielone, świeże czy liściaste – jak może sugerować nazwa, flakon czy zdjęcie oficjalne.

Nie ma też związków z Micallef Patchouli, która był piękna, miękka i puchata.

Kampania perfum Ma Nature

Ma Nature perfumy niszowe

Wszystkie zdjęcia i informacje oficjalne pochodzą ze strony parfumsmicallef.com

Najważniejsze cechy:

charakter: oudowo-paczulowy

  • + ciekawa interpretacja gorzko-wytrawnej paczuli i oudu, które połączono ze słodszymi nutami
  • – nieco zbyt chemiczna baza

Charakterystyka:

Nuty: oud, paczula, miód, lawenda, drewno kaszmirowe, wanilia, akord ambrowy i piżmowy, bób tonka, drewno sandałowe, tytoń

Rok premiery: 2024

Twórca: Marc Heimgartner

Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL

Trwałość: świetna, powyżej 10 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Chris
Chris
3 miesięcy temu

Czyżby firma znowu wzlatywała ku wyższym pułapom jakości?
Od czasu Eden Falls, pierwszy godny uwagi, pomijając klasyczne Gaiac, Aoud czy Patchouli… .

Czy jednak ktoś zna nieopisane tutaj, a godne uwagi w swojej cenie?

Anonimowo
Anonimowo
3 miesięcy temu
Reply to  Chris

Ja od Micallef uwielbiam MON PARFUM CRISTAL (niestety, już wycofane z produkcji), nam też flakon ich bestselleru „Anandy”. Są to jednak zapachy typowo damskie.