Cieszy fakt, że marka po bezpiecznym i masowym początku zaczęła lansować bardziej odważne kompozycje
Warto też zauważyć, że firma należy do grupy Lalique. Nie wiem, czy od startu swojej działalności, czy od późniejszego etapu, ale czuć, że Brioni Eau de Parfum Suave to oryginalna rzecz, która nawiązuje do odwagi innych pozycji tej grupy (Lalique czy Bentley). Drzewny, kadzidlano-lakierowy wątek główny może rodzić skojarzenia z Brioni Eau de Parfum Essentiel. Mam jednak wrażenie, że w obecnej odsłonie znacznie większy nacisk położono na żywice w stylu skórzanym, a nie świątynnym. Nie mówię, że wątków kościelnych tu nie ma, ale są zredukowane i bardziej w stylu lakieru do drewnianych ław a nie kadzidła w trybularzu.
Wersja Suave przeszyta jest pieprzem w nieco tłustej odsłonie. To tak jakby naszą skórzaną kurtkę popsikać gazem pieprzowym, a później posypać trocinami jakiegoś drewna. Byłoby bardzo ciekawie i szlachetnie, i niszowo, ale te drewniane trociny okazują się zleżałe i zmieszane z kurzem. W miarę upływu czasu ten stan rzeczy ulega stopniowemu, powolnemu pogorszeniu. Kurtka zaczyna się zasuszać. Nuty żywiczne umykają. Zostaje coraz więcej molekuł drzewnych i ambrowych, ale w dość ordynarnym wydaniu. Pewnym plusem jest to, że nie sięgamy jakieś tragedii niskiej półki. Jest średnio, ale nie beznadziejnie.
Opinia końcowa o perfumach Brioni Eau de Parfum Suave
Początek Brioni Eau de Parfum Suave potrafi zachwycić, ale końcówka niesie rozczarowanie. Testowałem ten zapach wiele razy i chciałem w nim dostrzec przebłyski jakości odsłony Essentiel. To się jednak nie udało, poza bardzo dobrym akordem głowy.
Natomiast uczciwie trzeba powiedzieć, że to woń odważna, poza nurtem głównym męskiej perfumerii. Gdyby uniknąć tej przykurzonej bazy, to mogłoby to być świetne pachnidło.