Premiery tej marki to zawsze spore wydarzenie, choć ostatnimi laty już nie wywołują tego dreszczu, który pojawiał się kiedyś
Teraz sięgnąłem po perfumy Narciso Rodriguez Narciso Eau de Parfum Radiante. To zapach, który nie nawiązuje ani do piżm serii for Her, ani do klasycznego białego/czarnego sześcianu (Narciso EdT lub Narciso EdP). Jest to kompozycja zdecydowanie prostsza, ugładzona, bez elementów charakterystycznych, bardziej masowa. To mógłby być flanker XO Khloe Kardashian, bo oba produkty bazują na białym, czystym piżmie w przystępnej wersji.
W Eau de Parfum Radiante mamy odrobinę słodyczy w stylu owocowo-kwiatowo-waniliowym. Natomiast w praktyce czuć tylko na ścisłym starcie gruszkowy efekt, który umyka po 3-4 minutach. Wówczas kompozycja staje się nieokreślona i podobna do setek innych premier, w tym niskopółkowych. Zjawisko to jednak nie zmienia faktu, że to perfumy przyjemne. Raczej nikt nie powie, że brzydko pachną, bo choć jakość składników jest tu straszna, to całość pachnie „ładnie”.
Tak sobie wyobrażam, że recenzją tych perfum mogłaby być recenzja XO Khloe. I nie piszę tego w kontekście jakiegoś dyshonoru. Oba zapachy są bardzo komercyjne, niekontrowersyjne, ale też nie pachną jakąś taniością totalną. Podejrzewam jednak, że fani marki Narciso Rodriguez będą srogo zawiedzeni, bo to nie jest ten poziom wirtuozerii, do którego przyzwyczaiła nas firma.
Po dwóch godzinach od aplikacji Narciso Eau de Parfum Radiante staje się niemal czystą molekułą Galaxolide, czyli jednym z najpopularniejszych, najtańszych, ale też najładniejszych białych piżm. To jest efekt czystości, miękkości z delikatnym niuansem słodyczy. Trwa przez następne 5-6 godzin. O ile XO Khloe były zimne, to kostka Radiante ma nieco więcej ciepła.
Opinia końcowa o perfumach Narciso Rodriguez Narciso Eau de Parfum Radiante
Na pewno będzie to zapach, który podbije nosy wielu pań. Natomiast nie jest to żadne objawienie perfumeryjne. Po prostu średni, biały piżmowiec, lecz znacznie poniżej innych kompozycji Narciso Rodriguez.