W majowym wydaniu polskiej edycji Scientific American z przyjemnością publikuję informacje na temat perfum Bois Belize Intense, które zdradziła Patricia de Nicolai…
Gorąco zapraszam do lektury, bo to zapach wart uwagi. W ubiegłym roku był jedną z zaledwie dwóch nowości w Impressium z oceną 9,5/10
Recenzja na blogu: KLIK
Szczegóły na stronie Impressium: KLIK
Przez lata fani niszowej marki Nicolai pożądliwym wzrokiem patrzyli na paryskie butiki, gdzie perfumy Bois Belize Intense były prezentowane jako ekskluzywna edycja, niedostępna nigdzie indziej na świecie.
Na szczęście decyzją Patricii de Nicolai dystrybucja została w końcu rozszerzona i wspaniały, herbaciano-drzewny zapach pojawił się w innych krajach. Dotarł również do Polski, więc czas przyjrzeć mu się bliżej.
Głównym składnikiem kompozycji jest olejek z drewna gwajakowego. W czystej postaci ingrediencja ta ma mroczny, kadzidlany wydźwięk z tonami dymnymi oraz niuansami fiołkowymi i różanymi. Francuska perfumiarz zestawiła go jednak z innymi nutami, które przesuwają spektrum wrażeń w kierunku zieleni. Poczujemy tu zatem herbaciane gałązki, mokry mech, skropione deszczem listowie młodych krzewinek.
Ten efekt to zasługa między innymi absolutu z liści paragwajskiego mate. Trzeba jednak mieć na uwadze, że efekt „zieleni” w Bois Belize Intense jest niesamowicie złożony, żyjący i dopracowany do perfekcji. To nie tylko mate, ale też olejek z korzenia wetiwerii pachnącej, mech dębowy czy esencja kardamonu. Już ocena samego akordu zielonego w tych perfumach pozwalałaby nazwać je wybitnym dziełem światowej perfumerii. A to nie jest wszystko.
Głębi kompozycji dodają składniki korzenne i drzewne. Oprócz głównego bohatera – drewna gwajakowego – jest to paczula, goździki i piżmo. W tej grupie wypada wymienić też wspomniany wcześniej wetiwer. Wynika to z faktu, że naturalny olejek posiada w swoim składzie molekuły, które nadają mu i zielonego, i drzewnego wydźwięku. I tę dwoistość czuć w Bois Belize Intense bardzo wyraźnie.
Jeśli chodzi o same wrażenia, to trzeba napisać, że to woń niesłodka, wytrawna, soczysta, zielona, ale też głęboka i dość mroczna. Perfumy wyraźnie skierowane są w kierunki elegancji i świeżości. Zachwycą i panie, i panów.
W ramach ciekawostki wypada też napisać, że Patricia de Nicolai utrwaliła swoje perfumy absolutem ketmii piżmowej – roślinnym piżmem. To rzadki przykład rośliny, która jest w stanie wytworzyć związki podobne do zakazanego, zwierzęcego piżma.