Linia J’adore to na pewno fenomen światowego marketingu i kura znosząca złote jaja
Kilka pozycji i interpretacji w tej rodzinie było dobrych lub świetnych, kilka przeciętnych, a samego klasyka uważam wręcz za słabe perfumy (choć urocze). I z Dior J’adore Parfum d’Eau będzie podobnie. Sama idea perfum na bazie wodnej jest dość wątpliwa z technicznego punktu widzenia, ponieważ wymaga rozwiązania kilku problemów. Jednym z nich jest rozpuszczenie związków pachnących, które w wodzie się nie rozpuszczają, a jednocześnie sprawienie, żeby zachowały lotność po aplikacji na skórę. Niestety, w tych perfumach ten drugi punkt kuleje, ponieważ projekcja jest niezwykle delikatna, a nutą główną wcale nie są kwiaty, a właśnie akord balsamu do ciała.
Z punktu widzenie perfumoholika warto zaznaczyć, że kompozycja jest niemal martwa. Te kwiaty są uwięzione w syntetycznych, kosmetyczno-piżmowych molekułach i nie chcą drgnąć. J’adore Parfum d’Eau nie przedstawia pasjonującej historii. Jest raczej niezmienny i nieruchomy. Sam fakt, że przedstawia jeden akord (w tym wypadku kwiatowo-kosmetyczny) nie byłby problemem, jeśli za tym poszłaby migotliwość i ciekawa gra w ramach sceny. A tutaj wszystko jest ograniczone i dość topornie wykonane, jakby te kwiaty ktoś siekierą rzeźbił.
Same perfumy są subtelne, rześkie, świetliste, syntetyczne, o dominującej nucie balsamu do ciała z dodatkiem kwiatów. Nie mogę powiedzieć, że to kwiaty szlachetne i naturalne, bo tego tu nie czuć (ale nie mówię, że tak nie jest). Elementem, który zdobywa pewien punkt jest neroli, które niesie wrażenie słońca i pewnych, choć minimalnych, iskierek.
Opinia końcowa o perfumach Dior J’adore Parfum d’Eau
Zapach raczej jako ciekawostka, bo walorów artystycznych tutaj nie znalazłem.
Zastanawia mnie też to, że znowu są to perfumy sygnowane nazwiskiem Francoisa Demachy (podobnie jak Miss Dior Rose Essence), który ponoć już miał odejść ze stanowiska…
Bardzo kibicuję technologii perfum budowanych na bazie wody, ale nie przemawia ona do mnie, jeśli równocześnie wiąże się ze spadkiem jakości zapachu, a tak właśnie dzieje się w tym przypadku.