19 lutego 2024

Houbigant Tabac Nomade

Houbigant Tabac Nomade

Dzisiaj o trzeciej, przedostatniej pozycji z kolekcji „Orientale”

Houbigant Tabac Nomade to mój numer dwa tej linii. Jest to złożenie tytoniu z wanilią w odsłonie półwytrawnej, ale jednak dalekiej od klasycznego rozumienia akordu waniliowo-tytoniowego. W tej kompozycji nałożono bowiem na wszystkie nuty filtr gorzkiej korzenności, suchego drewna i czegoś na kształt paczuli (choć jej nie ma oficjalnie w składzie deklarowanej).

Nie wyobrażajmy sobie jednak, że nie ma tu słodyczy. Ona jest, ale w formie odległej od Tobacco Vanille i tej rodziny. Houbigant przemyca słodycz drapiącą w gardle, taką a’la skrystalizowany miód gryczany z kroplą dziegciu. W ogóle perfumy zdają się też przybrudzone, skórzane, z wątkiem smaru i silnika w tle. I to jak najbardziej są zalety.

Myślę, że dużo osób w sposobie gry przypraw znajdzie pewne podobieństwa do Kenzo Jungle. Palący eugenol z olejku goździkowego jest tu pierwszoplanowym bohaterem. Co więcej, efekt ten trwa od początku do końca. To znaczy, że w każdej sekundzie akord ten będzie wpływał na odbiór Tabac Nomade.

Pozwoliłbym sobie też na pewną dygresją dotyczącą nawiązań do męskiego nurtu słodziaków-ulepiaków. Houbigant, zwłaszcza w późnym sercu i bazie, ciąży ku męskiej stronie. Interpretuje jednak ten temat w szlachetny sposób (a na pewno szlachetniejszy niż mainstream). Wanilia, przyprawy, akord ambrowo-piżmowy i sam tytoń nie grają tu tanio i nie są w żadnym momencie ulepnie-plastikowe (czasami tylko nieznacznie wychylą się w takim kierunku). Tabac Nomade to dobry przykład jak takimi nutami zagrać, aby brzmiały jakościowo.

Opinia końcowa o perfumach Houbigant Tabac Nomade

Antoine Lie po raz kolejny dowiódł swoich umiejętności. Tabac Nomade to bardzo dobrze zrobione pachnidło, które zadowoli zwłaszcza fanów przyprawowych, ale nieprzesłodzonych kompozycji tytoniowych.

Kampania perfum Tabac Nomade

Tabac Nomade Houbigant

Wszystkie zdjęcia i informacje oficjalne pochodzą ze strony houbigant-parfum.com

Najważniejsze cechy:

charakter: tytoniowy

  • + oryginalna interpretacja połączenia tytoniu i przypraw
  • + ciekawy akord korzenny stanowiący niejako filtr całości
  • – momentami zbyt chemiczne brzmienia wanilii i nut bazy

 

Charakterystyka:

Nuty: tytoń, przyprawy, bergamotka, róża, bób tonka, szafran, wanilia, skóra

Twórca: Antoine Lie

Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL

Trwałość: bardzo dobra, około 8-9 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
3 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Marta
Marta
1 rok temu

Panie Marcinie, czy testował Pan Iris des Champs Houbigant? Jestem ciekawa Pana opinii nt. tego zapachu. Pozdrawiam, Marta

Kris
Kris
1 rok temu

Czy ta drapieżność słodyczy- co drapie w gardle, przynajmniej w kontekście wanilii, ma jakiekolwiek podobieństwo do Valkirie (Sylvaine Delacourte)?

Ann
Ann
1 rok temu

Jestem wielką miłośniczką perfum, ich kolekcjonerką i czytelniczką tego bloga od wielu lat. W swojej kolekcji posiadam ok. 170 zapachów, zarówno tych „zwykłych” jak i tych tzw. „ekskluzywnych/niszowych. Zauważyłam, że od dłuższego czasu zaczął Pan podążać ścieżką, która dla większości „zwykłego” amatora staje się nie do osiągnięcia.
Szanowny Panie Marcinie, nie da się nie zauważyć, że w ostatnim czasie Pańskie recenzje stanowczo kierują się ku bardzo ekskluzywnym i niszowym markom, które niestety nie są do osiągnięcia przez większość czytelników Pańskiego bloga. Jestem wierną czytelniczką, ponieważ zawsze zawierał Pan recenzje zapachów, które są również łatwo dostępne. Proszę się zastanowić nad formą bloga, może warto wprowadzić kilka zmian, które nie będą powodowały zażenowania u większości z nich. Pozdrawiam.