5 grudnia 2024

Houbigant Rose du Desert

Houbigant Rose du Desert

Czas rozpocząć przygodę z czerwoną linią marki Houbigant

Zapach Rose du Desert należy do perfum wytrawnych, kadzidlanych, korzenno-paczulowych z wyraźnym tonem cynamonu i ziela angielskiego. Problem pojawia się po lekturze spisu nut, ponieważ nie ma tam wymienionych żadnych takich nut.

Natomiast nie zmienia to faktu, że w otwarciu MUSI być cynamon. I daję sobie rękę uciąć, że jest w składzie, choć nie jest komunikowany. Drugim bardzo ważnym składnikiem jest paczula. Tony suchej, wytrawnej, zdrewniałej paczuli zasypują odbiorcę od pierwszych chwil. Houbigant przedstawia jednak perfumy z klasą. Zapach nie jest przesadzony, bo nie ma w nim słodyczy. To z kolei sprawia, że od akordu głowy odbieram go jako elegancki i wyjątkowy, choć „obfity” ze względu na moc cynamonu i rzeczonej paczuli.

To, że nie jest duszny lub lepki może być też zasługą zręcznie wplecionych nut cytrusowych. One mogą ożywić, „dotlenić” kompozycję. Tutaj są gorzkie, odrobinę zielone, nie do końca dojrzałe, z pewnym naciskiem na zdrewniałą pestkę.

Kiedy paczulowo-cynamonowy obłok opada, to Houbigant Rose du Desert staje się wonią drewnianą, ołówkową, cały czas wytrawną. Może przypominać woń różańców (z delikatnym dźwiękiem tłusto-ciepłym), ale nie ma w nim typowej róży-kwiatu. To taki paradoks, bo niby kompozycja ma „rose” w imieniu, a faktycznie jest to produkt paczulowo-drzewno-przyprawowy. To jednak szkopuł. Nie zmienia też faktu, że to perfumy bardzo wysokiej jakości. Czuć i jakość składników i kunszt ich połączenia.

Z czasem możemy dopatrywać się elementów drewna nasmarowanego jakimś balsamem różanym. Chodzi o to, że jednocześnie jest to woń drewniana i kosmetyczno-miękka. Być może to połączenie irys-wanilia. Zaznaczę jednak, że wanilia nie wnosi słodyczy. W głębszej bazie pojawiają się akcenty balsamiczne (w sensie żywic). I wtedy też perfumy zyskują cieplejszy, przytulny wydźwięk, lecz jednocześnie cały czas zachowują szlachetność.

Houbigant opisuje swoją bazę jako ambrowo-piżmową, ale to nie brzmi sztucznie (ambra i piżmo zazwyczaj zwiastują porażką i chemiczny kurz). Ja jednak postanowiłbym opisać ją jako paczulowo-drzewną, ciepłą i z nutą słońca. Nie jest to jednak baza frywolna. To wciąż perfumy z klasą – tak jak było na początku.

Opinia końcowa o perfumach Houbigant Rose du Desert

Nie są to na pewno typowe perfumy różane, choć po dłuższym czasie pojawia się i akord różańców, i akord drewniano-różany. Natomiast są bardzo wysokiej jakości.

Kampania perfum Rose du Desert

Houbigant Rose du Desert

Wszystkie zdjęcia i materiały oficjalne pochodzą ze strony houbigant-parfum.com

Najważniejsze cechy:

charakter: paczulowo-przyprawowy

+ wysoka jakość składników i kunsztowne ich połączenie

+/- róża nie jest tu nutą tytułową

+/- wyczuwalne dużo nut, które nie są deklarowane w oficjalnym spisie nut

Charakterystyka:

Nuty: kwiat cytryny, bergamotka, yuzu, róża, irys, fiołek, wanilia, akord piżmowy, akord ambrowy, drewno cedrowe, paczula

Rok premiery: 2024

Twórca: b.d.

Cena, dostępność, linia: woda perfumowana dostępna w pojemności 100 mL

Trwałość: dobra, około 6-7 godzin

Pozostałe recenzje

Dołącz do dyskusji

Subskrybuj
Powiadom o
guest
8 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Chris
Chris
11 miesiące temu

Ostatnio uparłem się, że podoba mi się raczej żeńska waniliowa kompozycja Majouri (co u mnie rzadkie), a nieco później zachwicił mnie różany Jour 5, do tego stopnia, że oba zapachy są dla mnie na liście zakupowej.
Czy Houbigant można jakoś porównać z pięknem róży z Majouri czy to zupełnie inne światy?

Aga
Aga
11 miesiące temu

Panie Marcinie, Drodzy… poszukuję perfum z różą. Bardzo lubię Oud Satin Mood i Oud Nude, ale też A la Rose MFK…. no i właśnie. Jakie są wasze ulubione kobiece róże? Takie współczesne 🙂 Dziękuję

Katarzyna
Katarzyna
11 miesiące temu
Odpowiedź do  Aga

Dla mnie różanym numerem jeden jest Isparta 26 , niestety coraz trudniej dostępna.

Anonimowo
Anonimowo
11 miesiące temu
Odpowiedź do  Aga

Rose de Grasse Aerin, Rose Omeyyade, Peregrina Thameen, Favonius Nishane, Rouge Velours YSL, Delina, Damask Ormonde Jayne 🙂

Chris
Chris
11 miesiące temu
Odpowiedź do  Aga

Z perfum, które mnie osobiście kiedyś uwiodły, ale nie kupiłem tylko ze względu na zbyt kobiecy akcent, mogę wymienić chociażby Rose of Dangerous Flamenco. Klasyczna, subtelna.

Ciekawe interpretacje róży robił chociażby Thameen.

Myślę, że warto sięgnąć wcześniejszych wpisów na blogu, chociażby w tym roku znaleźć można przykładowo Serge Lutens La Fille Tour de Fer… .

Marta
Marta
11 miesiące temu

Panie Marcinie, a co Pan sądzi o Iris des Champs Houbigant?