Zapach bardzo prosty, bardzo chemiczny i wpisujący się w stylistykę męskiego, zakurzonego sporciaka
Mancera Amberful rozpoczyna się akordem cytrusowo-drzewnym, dość ciepłym i słodkim. To jest od razu podbite nutami morsko-męskiej świeżości rodem z niskiej półki. Cytrusy później umykają, a do akordu morsko-męskiego dochodzą drzewne, bardzo wtórne utrwalacze. Całość kojarzy się ze słabszymi, świeżymi kompozycjami Hugo Boss czy męskimi, chemicznymi limitowankami Light Blue Pour Homme (nie mylić z tymi grejpfrutowymi, które były całkiem spoko). W najgłębszej bazie pojawia się cień akordu baccaratowego, ale w bardzo słabej formie.
Opinia końcowa o perfumach Mancera Amberful
Te perfumy są koszmarnie chemicznymi i masowym obrazem ambry. Nie widzę w nich żadnych mocnych punktów.